Trybunał Konstytucyjny poparł rewolucję w sposobie wyłaniania polityków przez wyborców. Już nie tylko część samorządowców, ale także wszystkich senatorów wybierzemy w jednomandatowych okręgach wyborczych. TK orzekł wczoraj, że w tej części nowy kodeks wyborczy nie narusza ustawy zasadniczej.
Zmiana ordynacji oznacza, że łatwiej o mandat będzie się ubiegać niezależnym, lokalnym kandydatom, którzy mają bezpośredni kontakt z wyborcami. A to w perspektywie może doprowadzić do przetasowań na scenie politycznej. Co więcej, może też być początkiem całkowitej zmiany ordynacji. – Wyrok otwiera drogę do wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych również w wyborach do Sejmu. Choć oczywiście zmiana zasad głosowania przy wyborach do niższej izby parlamentu wymagałaby zmiany konstytucji – mówi „DGP” prof. Jerzy Stępień, były prezes TK.
Konstytucja mówi wprost: wybory do Sejmu są proporcjonalne. Ale zmian w tym zakresie nie wyklucza premier. – Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy w stanie przekonać oponentów, aby okręgi jednomandatowe stały się faktem – mówił wczoraj Donald Tusk. Na pewno nie stanie się to szybko, bo poza PO żadna z dużych partii tego nie chce.
Z orzeczenia TK cieszą się samorządowcy. Po wyroku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zapowiedział, że inicjatywa Obywatele do Senatu wystawi swoich kandydatów w najbliższych wyborach. – Chcemy spróbować, większa konkurencja może zrobić polityce tylko lepiej – mówi „DGP” Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
Komitety w każdym okręgu będą musiały wskazać tylko jednego kandydata. Do tej pory wskazywały od dwóch do czterech, w zależności od tego, ilu można było wybrać w danym okręgu. Zdaniem prof. Marka Chmaja ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie okręgi wyborcze przestaną dzięki temu być partyjne. – Nie będziemy już związani wolą centralnych organów partii – uważa prof. Chmaj.
Zdaniem Grobelnego w perspektywie 2 – 3 kadencji poziom debaty politycznej w Senacie się podniesie. Jednak ordynacja większościowa rodzi też zagrożenia. – Do Senatu będzie łatwiej wejść takim ludziom jak Henryk Stokłosa, wystarczą pieniądze – zauważa dr Jacek Kucharczyk, dyrektor Instytutu Spraw Publicznych.
Tak czy inaczej pieniądze wciąż będą odgrywać kluczową rolę w walce o wyborczy sukces. Tym bardziej że TK uchylił zakaz emitowania przez partie spotów w telewizji i wieszania dużych billboardów. A na to szły dotychczas największe budżety komitetów wyborczych.
Sędziowie zakwestionowali też dwudniowe wybory. Umożliwili za to m.in. głosowanie przez pełnomocnika osobom niepełnosprawnym i korespondencyjne Polakom za granicą.
Komentarze (16)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeMAM JEDYNIE NADZIEJE ZE JESLI PIESIEWICZ ZOSTANIE ZNOWU SENATOREM PRZEZ GLUPOTE WYBORCOW TO PRZYNAJMNIEJ NOWY SKLAD SENATU NIE POZWOLI MU CHRONIC SIE ZA IMMUNITETEM.
TEN RZEKOMO UCZCIWY PRAWNIK POWINIEN WYJASNIC PROKURATURZE JAKIE LEKARSTWA WCIAGAL NOSEM I KTORY Z LEKARZY MU TAKA TERAPIE ZAORDYNOWAL.
JESLI CHODZI O SUKIENKE TO DR T RYDZYK CHODZI NA CO DZIEN W SUKIENCE I NIKOGO TO NIE DZIWI.
WIEC WYKAZMY TROCHE TOLERANCJI W SPRAWIE UBIORU !