W niedzielę we Wrocławiu Schetyna podkreślił też, że werdykt wyborców "jest najważniejszy".
"Nie powinniśmy meblować sceny politycznej czy budynku parlamentu przed tym werdyktem. Jest trzy tygodnie czasu, ja bym prosił, żebyśmy wspólnie angażowali się, aby frekwencja była jak najwyższa, żeby mandat następnego rządu był jak najmocniejszy" - mówił Schetyna.
Gotowość do rozmów koalicyjnych z PO, by powstrzymać powrót IV RP, zgłosił ostatnio szef SLD Grzegorz Napieralski.
Tusk komentując tę deklarację Napieralskiego stwierdził, że "o tym, kto będzie w Polsce rządził, zdecydują wyborcy 9 października, a nie jakieś szacher-macher pomiędzy liderami, wiceliderami etc.".
Kontynuując wymianę zdań, w sobotę szef SLD przekonywał, że "jego propozycja była uczciwa, jasna i czytelna (...) nie ma żadnego szacher-macher". "Jeśli Tusk dezerteruje i mówi, że jak przegra choćby o procent, to nie będzie tworzył rządu, to mówię wprost, chciałbym, żeby Polska była nowoczesna, otwarta, europejska i sprawiedliwa" - mówił Napieralski.