Działacze Nowej Prawicy zarzucają Państwowej Komisji Wyborczej, że bezprawnie odmówiła rejestracji ich list wyborczych w całym kraju, choć zarejestrowali listy w ponad połowie okręgów wyborczych.
Zastępca szefa sztabu Nowej Prawicy Olaf Wojak podkreślił w piątek na konferencji prasowej w Warszawie, że choć komitet NP złożył skargę już 15 września, to posiedzenie PKW, na którym komisja zajmie się tym dokumentem, zwołano dopiero na poniedziałek.
"Jesteśmy na łasce Państwowej Komisji Wyborczej, która według własnego widzimisię może przekazać tę skargę do rozpoznania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ma na to 30 dni, ale w tak ważnej sprawie, nie widzę powodu, żeby czekać nawet jeden dzień" - podkreślił prawnik Nowej Prawicy Jacek Wilk.
"Wydawałoby się, że Państwowa Komisja Wyborcza, skoro już została złożona skarga na jej działania, zajmie się sprawą niezwłocznie. Tymczasem skarga sobie spokojnie leży" - mówił. Zgodnie z przepisami o postępowaniu przed sądami administracyjnymi skargę na działanie konkretnego organu (w tym wypadku PKW) składa się właśnie do niego. Dopiero stamtąd pismo jest przekazywane do sądu.
Prócz skargi do WSA Nowa Prawica złożyła też protest do Sądu Najwyższego. We wtorek SN postanowił, że nie nada biegu tej sprawie. Zdaniem sądu, protest został złożony przedwcześnie. Zgodnie z Kodeksem wyborczym protesty wyborcze są bowiem składane już po wyborach, w terminie siedmiu dni, liczonym od dnia ogłoszenia wyników w Dzienniku Ustaw RP.
"PKW powinno działać tak szybko jak Sąd Najwyższy. Co prawda nie rozpoznał sprawy merytorycznie, ale zajął się nią natychmiast" - podkreślił w piątek Wilk. Ocenił, że komisja "gra na czas".
"Wybory stoją pod dużym znakiem zapytania. My będziemy składać pisma do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeśli WSA niestety nas potraktuje źle, i będziemy walczyć o to, aby unieważnić wybory, jeżeli nie zostaniemy dopuszczeni do działania we wszystkich okręgach" - zapowiedział Wojak.
Sędzia Joanna Kube z wydziału informacji sądowej WSA potwierdziła PAP, że skarga na działania PKW nie dotarła jeszcze do sądu. Podkreśliła, że sprawa, jeśli już trafi do sądu, "na pewno zostanie potraktowana jako do rozpatrzenia poza zwykłą kolejnością". "Nie potrafię powiedzieć, w jakim terminie" - dodała.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, komitet, który do 30 sierpnia zarejestrował listy w co najmniej połowie okręgów wyborczych (21), uprawniony był do rejestracji list w reszcie kraju bez zbierania wymaganych podpisów. W tym terminie listy KW Nowej Prawicy zostały zarejestrowane w 20 okręgach. W kolejnym okręgu nastąpiło to kilka dni później. Działacze Nowej Prawicy tłumaczyli, że wszystkie dokumenty złożyli w okręgowych komisjach w terminie i zarzucali organom wyborczym, że ich listy były przetrzymywane. Wskazywali, że okręgowa komisja nie zdążyła policzyć podpisów pod listami z powodu wewnętrznych procedur.
W piątek PAP nie udało się uzyskać komentarza PKW.