"Nie chcę pisać żadnych scenariuszy powyborczych, na razie mamy ostatnie dziesięć dni kampanii i wszyscy się bardzo mocno w nią angażują" - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Schetyna. Pytany o scenariusz powyborczych koalicji, w tym ewentualnej koalicji z Ruchem Palikota nie chciał spekulować.

Reklama

Jak zaznaczył jednak, nie można teraz wykluczać żadnych sojuszy, bo nie wiadomo, jaka będzie mapa polityczna w Sejmie po wyborach. Zaznaczył też, że woli pisać pozytywne scenariusze niż negatywne. "Na pewno trudno byłoby mi sobie wyobrazić koalicję z PiS" - przyznał jednak.

"Nam będzie zależeć na tym i zrobimy wszystko, aby kontynuować koalicję PO-PSL, mam nadzieję, że tych głosów wystarczy" - podkreślił marszałek Sejmu.

Na pytanie, czy nie obawia się, że w sondażach wyniki PiS zbliżają się do wyników PO zaznaczył, że przed wyborami cztery lata temu też był bardzo zbliżony wynik obu partii, a - jak mówił - "skończyło się blisko 10-procentową różnicą". "Wszystko jest możliwe i te ostatnie dni (kampanii) będą decydujące" - ocenił.

"Poczekajmy na spokojne przeliczenie mandatów" - dodał.

Pytany o rosnące w sondażach poparcie dla Ruchu Palikota ocenił, że jest to wynik "obecności w mediach, intensywności kampanii i efektu świeżości". "To rzeczywiście jest zaskakujące, ale można to ocenić tak, że traci SLD, a zyskuje Ruch Palikota" - powiedział Schetyna.