Prezydent zastrzegł na środowej konferencji prasowej, że nie widział rozmowy Rostowski-Napieralski, ale - jak zaznaczył - "dobrze, że odbywają się tego rodzaju debaty". Ocenił, że tego typu spotkania "mają swoją specyfikę czysto wyborczą, bo w nich padają różne ostre słowa i jest pewien klimat, taki konfrontacyjny", ale - dodał - z satysfakcją odnotowuje, że "minister finansów ma odwagę i staje dzielnie do tej batalii i ma argumenty".

Reklama

"To jest w moim przekonaniu dobry sygnał dobrej zmiany, jeśli chodzi o mentalność polską i polskie przekonania, bo kiedyś uważano, że minister finansów jest odpowiedzialny za całe zło na świecie. Dzisiaj widać, że do Polaków przemawia także i człowiek, który ma tą odpowiedzialność bezpośrednią za finanse publiczne i niekoniecznie tylko i wyłącznie możliwości zdobywania popularności" - powiedział Komorowski.

"To dla mnie jest ważne, żeby tego rodzaju odważni ludzie mogli być elementem przyciągającym uwagę opinii publicznej" - dodał.Pytany, czy jego zdaniem dojdzie do przedwyborczej debaty liderów głównych sił politycznych, prezydent ocenił, że każda partia "ma prawo do stosowania taktyki przez siebie wymyślonej, ale jest jeszcze coś takiego, jak opinia publiczna, która też ma swoje prawa".

"Tym prawem jest przyjrzenie się bezpośredniej konfrontacji i różnicom między partiami. Ja wiem, że to czasami nosi znamiona ringu, w którym się toczy walka i że nie wszyscy w tym się dobrze czują, że się tego po prostu obawiają, ale - powiedziałbym - w polityce liczy się tyle samo wiedza merytoryczna, umiejętność podobania się ludziom, jak i także odporność na ciosy. Uważam, że liczy się także odwaga" - podkreślił Komorowski.

"Ja przypomnę tylko to, że w czasie kampanii prezydenckiej niektórzy wołali: +odwagi, panie marszałku, odwagi+, dążąc do zmuszenia mnie do debaty z moim konkurentem. Dla mnie satysfakcją było to, że ja zaskoczyłem konkurenta, przychodząc na debatę, więc liczę trochę na to, że i ktoś - że tak powiem - wykaże więcej odwagi i zaskoczy wszystkich przychodząc na debatę ze swoim głównym konkurentem" - dodał prezydent.