Po raz kolejny Majchrowski przypomniał, że "Obywatele do Senatu" to projekt apolityczny, a kandydatów łączy troska o sprawy samorządów. Według Majchrowskiego ludzie "nie są jeszcze przyzwyczajeni" do głosowania w okręgach jednomandatowych. "Nie do wszystkich dotarło, jaka jest idea. To, jak rozumiem, pierwsze takie zakręcenie kołem, następne dopiero w kolejnych wyborach" - mówił.
Majchrowski mówił, że w Krakowie nie były prowadzone sondaże dotyczące poparcia dla kandydatów "Obywateli do Senatu". Zaznaczył, że "Obywatele do Senatu" są w zupełnie innej sytuacji niż partie polityczne. "Nie mamy ani struktury organizacyjnej, ani funduszy" - powiedział Majchrowski. "Jesteśmy też bardziej ograniczeni w swoich możliwościach działania, pokazywania się, wywieszania billboardów i kręcenia klipów telewizyjnych" - dodał.
Majchrowski rekomendował we wtorek kandydatów Unii Prezydentów "Obywatele do Senatu": rektora Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości w Krakowie prof. Włodzimierza Roszczynialskiego; byłego senatora, a obecnie radnego wojewódzkiego Bogusława Mąsiora; senatora minionej kadencji Pawła Klimowicza (wystąpił z PO) i wieloletniego samorządowca, wójta a następnie burmistrza Świątnik Górnych Jerzego Leszka Batko.
Kandydaci podkreślali, że choć wywodzą się z różnych środowisk, łączy ich Kraków i Małopolska. Prof. Włodzimierz Roszczynialski mówił, że chciałby w Senacie walczyć o sprawy Krakowa i Małopolski. "Wszystko dla samorządów. Samorządy są najważniejsze" - deklarował Roszczynialski.
"Wiem do jakiej pośledniej roli został sprowadzony w ostatnich dwóch kadencjach Senat, co wcześniej było nie do pomyślenia. Są dyspozycje partyjne, w komisjach zabronione jest zgłaszanie poprawek. Taki Senat to wypaczenie drugiej izby, która jest potrzebna" - mówił Mąsior. Dodał, że chciałby z racji swojego doświadczenia zajmować się w Senacie sprawami gospodarczymi i stanowieniem prawa, które daje szansę na rozwój przedsiębiorstw.
Mąsior poinformował, że na czas kampanii wyborczej najpierw zawiesił swoje członkowstwo w SLD, a potem z niego zrezygnował. "O motywach mojej decyzji powiem po 9 października, bo nie chciałbym szkodzić tej formacji, która dzisiaj i tak ma niewielkie notowania" - mówił.
Paweł Klimowicz mówił, że dzięki jednomandatowym okręgom "mamy wreszcie szansę głosowania na ludzi, a nie na partie". "Doświadczyłem na własnej skórze, że duże partie polityczne nie pozwalają głosować swoim senatorom, tak jak naprawdę uważają. Kluby senackie poszczególnych partii służą do tego, że przekazuje się tzw. ściągi, jak ma wyglądać głosowanie. Kto do tych ściąg się nie stosuje, jest zobowiązany płacić dosyć wysokie kary - 500-1000 zł " - mówił Klimowicz.
Klimowicz chciałby dokończenia budowy drogi ekspresowej S7 i stworzenia narodowego programu walki z chorobami serca i układu krążenia, na który w ciągu 10 lat przeznaczono by 10 mld zł. Jerzy Leszek Batko mówił, że Senat w obecnej formie nie ma racji bytu i konieczne są zmiany. "Chciałbym wykorzystać w Senacie swoje wieloletnie doświadczenie pracy w samorządzie" - deklarował Batko.