Jak podał reporter TVN24 kardynał Stanisław Dziwisz wybrał się do lokalu wyborczego w Krakowie bez dowodu osobistego. Gdy hierarcha zorientował się w sytuacji, w lokalu wyborczym na moment zapanowała konsternacja.
Natychmiast jednak kierowca metropolity razem z fotografem pojechali do kurii i przywieźli dokument Stanisława Dziwisza. Wtedy kardynał mógł wziąć udział w głosowaniu.
Według krakowskiego korespondenta stacji, był sekretarz Jana Pawła II podszedł do całej sprawy z humorem i żartował z dziennikarzami ze swojego zapominalstwa.