W niektórych kategoriach, takich jak najlepszy spot indywidualny czy komitetu wyborczego chętni do odbioru nagród byli. W innych - na przykład na "straszną piosenkę wyborczą" już nie.
Malinowe Oskary zostały przyznane po raz pierwszy, ale jak zapowiedział doktor Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego na tym nie koniec. Spoty oceniali specjaliści od reklamy, dziennikarze i politolodzy.
W kategorii na najlepszy spot indywidualny zwyciężyła kandydatka koalicji Europa Plus - Twój Ruch Barbara Nowacka.
W kategorii "najlepszy spot komitetu wyborczego" - reklamówka wyborcza Platformy Obywatelskiej z udziałem profesora Bartoszewskiego.
Według głosujących na miano najlepszego spotu negatywnego zasługują ex aequo rozmowy w politycznym tłoku Marka Migalskiego i spot SLD.
Michał Boni zwyciężył w kategorii "najbardziej żenujący spot". - Chyba głosujący spodziewali się po ministrze cyfryzacji czegoś więcej niż wyskakiwania z krzaków - powiedział Olgierd Annusewicz.
Zaś w kategorii "straszna piosenka wyborcza" najwięcej głosów dostał przebój Karola Karskiego. Jak mówił politolog, to jest jedyna kategoria, w której zwycięzca dostał ponad 70 procent głosów.
Paweł Kowal został wyróżniony w kategorii dodatkowej - na najlepszy spot w wyborach na prezydenta Warszawy. Olgierd Annusewicz zaznaczył, że te wybory za parę miesięcy, ale spot już jest. Kolejna edycja konkursu jesienią, w trakcie kampanii samorządowej.
Komentarze(5)
Pokaż:
Lubią się dobrze ubrać, podjeść, wypić i zapalić. Do tego od czasu do czasu fest się zabawić albo poharatać w gałę. Sklepy z ubraniami – prawie ćwierć miliona złotych. Restauracje – dwieście tysięcy. Salon win i cygar – prawie sto tysięcy. A wymieniać można by jeszcze długo. Za wszystkie te rachunki polityków Platformy Obywatelskiej płacimy... my wszyscy. Tygodnik „Newsweek” ujawnia szokujące wydatki partii Donalda Tuska (56 l.), która co roku dostaje z naszych podatków aż 18 mln złotych.
Ćwierć miliona złotych na fatałaszki – gdzie w ogóle można wydać tyle pieniędzy na ubrania? – zastanowi się pewnie niejeden czytelnik zaciskający pasa w starych spodniach z okazji finansowego kryzysu. A no można. Warunki są dwa.
Pierwszy taki, że wydaje się nie swoje, a nasze pieniądze. A drugi, że robi się to w sklepach najbardziej renomowanych firm odzieżowych na świecie. Politycy PO nasze pieniądze przepuścili bowiem w butikach Ermenegildo Zegny, Emporio Armani, Hugo Bossa czy Kenzo Burberry. Co ciekawe – tylko w 2010 roku Platforma przelała firmie reprezentującej te marki 75 tys. zł, z czego 27 tys... jednego dnia! Kto oprócz premiera, uwielbiającego Zegnę, zaopatruje się w tych luksusowych firmach? Tego PO nie chce zdradzić.