Gilowska, która jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej, uczestniczyła w sobotę w Katowicach w konferencji "I Forum Marki Polskiej", zorganizowanej przez związaną z PiS Akademię Samorządności i Wyższą Szkołę Biznesu w Dąbrowie Górniczej. W spotkaniu uczestniczył także Jarosław Kaczyński.

Reklama

Premier Donald Tusk pytany w niedzielę, co powinien zrobić prezes NBP Marek Belka ws. Gilowskiej i jej wystąpienia z Kaczyńskim podkreślił, że członkowie Rady Polityki Pieniężnej mają dbać o możliwie niską inflację, o bezpieczeństwo złotego.

Dopytywany, czy powinny być w związku z tym wyciągnięte konsekwencje wobec Gilowskiej, odparł: "Jeśli chodzi o członka RPP mamy bardzo jasną procedurę: los takiego członka RPP, który jest wskazany przez prezydenta, jeśli jest to osoba, która łamie zasady, łamie te zobowiązania, jakie na niej spoczywają, może być przez prezydenta odwołana. Ale to jest decyzja i wola prezydenta".

Pytany o tę wypowiedź premiera, prezes PiS powiedział w poniedziałek, że w przepisach dotyczących Rady Polityki Pieniężnej nie ma przepisu o odwoływaniu jej członka. "Polska konstytucja wyraźnie mówi, że decyzje podejmowane przez organy państwa, a więc także przez prezydenta, muszą być oparte o przepisy prawa" - zaznaczył Kaczyński.

Dodał, że w trakcie rokowań w sprawie tworzenia koalicji rządowej w 2005 roku między PO a PiS, Tusk i ówczesny polityk PO Jan Rokita mówili mu, że kontaktują się z ówczesnym szefem NBP prof. Leszkiem Balcerowiczem. "Więc pan Balcerowicz jakoś nie miał oporów, żeby być w bardzo bliskim kontakcie z przedstawicielami jednej partii. A on w końcu był przewodniczącym RPP" - podkreślił prezes PiS.

"Więc jeśli przyjmiemy tę zasadę, że jest równość, to ja bardzo przepraszam, ale to, co robił pan Balcerowicz dalece przekraczało to, co zrobiła ostatnio pani (wice)premier, pani profesor, która uczestniczyła w konferencji na temat marki polskiej. Ja tam też uczestniczyłem, po prostu byliśmy tam we dwoje, że się znamy, więc nie ukrywaliśmy tej znajomości. Co mam twierdzić, że nie znam pani Gilowskiej?" - pytał Kaczyński.

Jego zdaniem, słowa premiera o Gilowskiej są po prostu "wynikiem straszliwego zdenerwowania", w kontekście - jak mówił pytania, które się często stawia: "komu powierzyć swoje pieniądze?".

Reklama

W ocenie prezesa PiS, do wyboru Polacy mają Gilowską, która doprowadziła do zrównoważenia polskich finansów publicznych i Rostowskiego, który - jak mówił Kaczyński - zwiększył dług publiczny o 300 mld zł. "Otóż mogę powiedzieć tylko jedno, nie chcę mówić za innych, ale ja bym powierzył swoje pieniądze pani profesor Rostowskiej. Gilowskiej przepraszam. Pani profesor Gilowskiej, rzeczywiście pan Rostowski na pewno nie jest profesorem" - powiedział Kaczyński.

Szef PiS oraz rzecznik partii Adam Hofman byli w poniedziałek także pytani przez dziennikarzy, kto sfinansował weekendowe spotkanie z prof. Gilowską w ramach I Forum Marki Polskiej. "Co do spotkania w Katowicach, I Forum Marki Polskiej, odsyłam do organizatorów. Prezes, tak samo jak profesor Zyta Gilowska, był tam tylko gościem" - powiedział Hofman.