Mówiąc o listach wyborczych stwierdził, że zadaniem było takie ich skomponowanie, aby były jak najsilniejsze i jak najskuteczniej przyciągały głosy. Przede wszystkim brano pod uwagę przygotowanie merytoryczne kandydatów. Podziały wewnątrz partii dotyczyły raczej kolejności miejsc na listach. "Dzisiaj jesteśmy jednym zespołem gotowym do walki" - powiedział.
"Rywali nigdy nie lekceważę. Myślę, że w dniu wyborów różnica (między PO i PiS - PAP) może wynieść 6 - 8 procent. Kampania niewątpliwie spolaryzuje scenę polityczną i wynik obu partii może się spłaszczyć. Dlatego uważam, że z punktu widzenia naszego elektoratu prezentowanie optymistycznych sondaży, które dają nam kilkanaście procent przewagi, może być demobilizujące. Obawiam się tego, że Polacy, widząc naszą sporą przewagę w sondażach, nie pójdą głosować, bo uznają, że nie ma zagrożenia powrotu do władzy prezesa Kaczyńskiego" - stwierdził Grupiński.
Nawiązując do ewentualnych powyborczych koalicji powiedział, że on przede wszystkim liczy na PSL. Jego zdaniem, Grzegorz Napieralski spiskuje z Jarosławem Kaczyńskim.