Joanna Kluzik-Rostkowska chciała odwiedzić kopalnię Budryk - twierdzi tvn24.pl. Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej uznał jednak, że firma nie będzie angażować się w politykę i posłance zakazał wstępu. "Kopalnia jest przedsiębiorstwem górniczym realizującym zadania związane z wydobyciem kopalin, gdzie obowiązują rygory dotyczące przebywania i poruszania się po terenie zakładu górniczego" - napisał prezes JSW Jarosław Zagórowski - ujawnia portal. Zaproponowano jej za to wizytę w jednym z zabytkowych zakładów. Na to jednak była szefowa PJN się nie zgodziła.
Sztabowcy Kluzik-Rostkowskiej uważają jednak, że ta sprawa to polityczne rozgrywki, bo w czerwcu na terenie kopalni był szef SLD. Grzegorz Napieralski zjechał nawet z górnikami na dół. Kopalnia broni się, tłumacząc, że teraz trwa ostra kampania wyborcza, a Napieralski do zakładu nie przyjechał sam - zaprosił go poseł SLD, czyli szef jednego ze związków zawodowych w zakładzie.