"W tej sprawie 9 października rozstrzygną Polacy, bo to jest mecz, w którym gra 40 milionów ludzi, a nie pojedynek kilku gości gdzieś na samej górze. Zostawmy formułowanie takich opinii Polakom. Żeby chociaż w tym jednym momencie politycy przestali zawłaszczać całą przestrzeń publiczną i wyobrażać sobie, że to oni będą rozdawali razy, nagrody, nagany. Zobaczymy - jeśli Polska wybierze Jarosława Kaczyńskiego, będzie miała przez cztery lata premiera Kaczyńskiego. Taki wybór, taka decyzja, taki los. Ale niektórzy politycy będą musieli połknąć swój język, jeśli będą za dużo opowiadali przed 9 października" - powiedział Tusk w piątek podczas briefingu prasowego w miejscowości Uraz (Zachodniopomorskie), pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, że przegrał mecz o to, by Polakom żyło się lepiej.
Tusk dodał, że kilka ostatnich dni to okres "dość dużej wyrozumiałości ze strony PiS" w stosunku do niego. "Bo do niedawna +zabójca, zdrajca i zbrodniarz numer 1+, a dzisiaj, na razie, muszę powiedzieć, te epitety są trochę łagodniejsze" - ocenił.
Tusk odniósł się ponadto do swojej czwartkowej deklaracji, że jeśli Platforma wygra wybory, to w nadchodzącej kadencji po raz ostatni będzie premierem. "Będzie czas na przełom w Polsce, Polska będzie potrzebowała liderów, którzy wychowali się już w warunkach wolności. My całkiem zgrabnie, jak sądzę - mówię o naszej generacji, a nie o sobie - wyprowadziliśmy Polskę z komunizmu, wprowadziliśmy do Unii Europejskiej i daliśmy pierwszy rozpęd. Ale zbliża się nieuchronnie czas, że generacja, urodzona w wolnej Polsce, musi przejmować władzę. Za tych kilka lat - dwa, trzy, pięć, siedem - Polacy powinni postawić na dzisiejszych 25, 30-latków. Jestem o tym przekonany" - tłumaczył szef rządu.
Jak dodał, rozmowa na ten temat dotyczy "jakichś fantastycznych perspektyw", bo na razie - jak ocenił - "jesteśmy w ogniu walki o to, co się zdarzy 9 października i co będzie przez najbliższe cztery lata.
Do czwartkowej deklaracji Tuska odniósł się też szef MSZ Radosław Sikorski. Namawiał on w piątek, by ją potraktować poważnie. "Jedyne co powiem - to że wtedy, gdy Donald Tusk deklarował, że nie będzie kandydował na prezydenta, nie wszyscy mu uwierzyli. A okazało się, że to była jego twarda intencja - więc radzę potraktować to poważnie".
Sikorski dopytywany, czy widziałby się w roli następcy Tuska, odparł, że to "ani moment, ani okazja" na takie deklaracje. "Dzisiaj walczymy o drugą kadencję dla rządu Donalda Tuska" - zaznaczył szef MSZ.
Tusk był ponadto pytany, czy spodziewa się po Jarosławie Kaczyńskim ukłonu w stronę wyborców lewicowych, Tusk odparł, że "nie zajmuje się metamorfozami Jarosława Kaczyńskiego". "Mam co innego na głowie w tej chwili" - dodał.
Pytany, dlaczego nie udało się odpolitycznienie mediów publicznych, Tusk odparł, że w ciągu ostatnich 20 lat media publiczne nie były tak odpolitycznione jak w tej chwili. "To jest o wiele za mało, żebym czuł satysfakcję, ale wystarczająco dużo, żeby w porównaniu do poprzednich lat powiedzieć sobie, że media publiczne są wreszcie jako tako wolne od bezpośredniego nadzoru politycznego" - przekonywał.
Szef rządu nie chciał też komentować twierdzeń Janusza Palikowa, że wypowiada układ, swoisty pakt o nieagresji, jaki zawarł z Tuskiem. "Gdybym miał komentować wszystkie wymysły Janusza Palikota, to naprawdę niczym innym nie mógłbym się zajmować" - powiedział Tusk. Dopytywany, czy nie było zatem żadnego układu, odparł: "Skończyłem ten temat".