Spowodowało to, że jego plakaty od środy są z nich zdejmowane. Rzecznik łódzkiej PO Bartosz Domaszewicz przekonuje, że pełnomocnik Marta Barańska-Ozeg działała zgodnie z Kodeksem wyborczym, a podpisanie umowy w kształcie wynegocjowanym przez posła byłoby złamaniem prawa.

Reklama

Jak podkreślił, umowa udostępnienia słupów oświetleniowych na plakaty Stolarczyka obejmowała okres do 4 października. Przyznał, że pierwotna wersja uwzględniała demontaż materiałów wyborczych "nie później niż w terminie czterech dni roboczych - po okresie, na który zawarta została umowa", co oznaczałoby, że materiały wyborcze mogłyby zostać zdjęte dopiero w poniedziałek, 10 października.

"Ekspozycja (...) po terminie obowiązywania umowy stanowiłaby zatem naruszenie obowiązujących przepisów, a podpisanie jej przez pełnomocnika w kształcie wynegocjowanym przez posła skutkowałoby złamaniem prawa" - napisał w informacji przekazanej PAP Domaszewicz.

Stolarczyk podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami przedstawił korespondencję z Barańską-Ozeg. W swoim piśmie pełnomocnik przypomina, że 4 października upłynął okres obowiązywania umowy na ekspozycję tablic reklamowych posła na słupach oświetleniowych. Natomiast zdaniem Stolarczyka wynegocjował on wcześniej warunki umożliwiające pozostawienie jego tablic do piątku.

Jego zdaniem warunki te zostały zmienione przez pełnomocnika bez jego wiedzy. Spowodowało to, że jego materiały wyborcze są od środy zdejmowane ze słupów, a to - w jego ocenie - nie pozwala mu we właściwy sposób prowadzić kampanii.

Stolarczyk podkreślał, że Barańska-Ozeg jest m.in. sekretarzem regionu łódzkiego PO i współpracownikiem ministra infrastruktury Cezarego Garbarczyka. Jego zdaniem, w łódzkiej PO istnieje "spółdzielnia" Grabarczyka, a on "czuje się zaatakowany" przez współpracowników ministra.

Poseł zastrzegł, że "nie miał nigdy złych emocji do ministra Grabarczyka". "W tej chwili to się zmienia, ze względu na to, że czuję się naprawdę zaatakowany" - mówił.

Reklama

"To jest sprawa niedopuszczalna, żeby wbrew interesowi całej PO, działać tylko i wyłącznie w interesie właśnie chyba tej +spółdzielni+, żeby tylko kilka osób było dostrzeżonych w czasie kampanii" - dodał.

Domaszewicz nie chciał komentować tych twierdzeń Stolarczyka. "Poseł próbuje jeszcze w ostatnich godzinach kampanii znaleźć swoje miejsce w mediach" - powiedział.