Premier Donald Tusk rozmawiał w piątek z Czesławem Doleckim, z którym był umówiony na obiad w katowickiej Spółdzielni Socjalnej "Rybka". Ponieważ spotkanie nie doszło do skutku, szef rządu przeprosił Doleckiego i ustalił z nim, że zobaczą się jeszcze w październiku. Tusk umówił się z Doleckim na obiad w poniedziałek podczas spotkania z grupą śląskich bezrobotnych, którzy założyli spółdzielnię socjalną "Rybka". Do spotkania jednak nie doszło. Jak tłumaczył później premier, nie udało się spotkać, bo gospodarze "Rybki" nie mieli "namiarów" na pana Czesława.
"Dzisiaj po godz. 8 premier Donald Tusk rozmawiał telefonicznie z panem Czesławem Doleckim, mieszkańcem Katowic, z którym szef rządu umówiony był na obiad w Spółdzielni Socjalnej +Rybka+. Premier przeprosił pana Doleckiego za to, że nie udało im się spotkać. Rozmówcy umówili się na spotkanie w Katowicach jeszcze w październiku" - czytamy w piątkowym komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział PAP, że premier przeprosił Doleckiego za nieporozumienie, które wynikło nie z jego winy. "Panowie umówili się, że jeszcze w październiku znajdą termin, żeby się spotkać i porozmawiać" - dodał. Tusk tłumaczył potem dziennikarzom, że rozmawiał telefonicznie z panem Czesławem "po tym, kiedy minęli się w Katowicach". "Ja przyleciałem wcześniej, pana Czesława nikt nie powiadomił, więc trochę mi było głupio, że tak się minęliśmy, chociaż rolada była i czekała. Szkoda" - wyjaśnił szef rządu.
Premier poinformował, że umówił się z panem Czesławem na koniec października. "Mam nadzieję, że będzie okazja zjeść i obiad, i pogadać tak od serca" - zaznaczył. Jak ocenił, pan Czesław przyjął jego zaproszenie "bez pretensji". Spółdzielnię socjalną "Rybka" stworzyło 11 osób, wśród nich niepełnosprawni i długotrwale bezrobotni. Grupa własnymi siłami remontuje stuletni budynek w dzielnicy Giszowiec, gdzie niegdyś mieściły się pralnia, łaźnia i magiel. Chcą otworzyć tam kawiarenkę.