W sobotę mazowiecka konwencja PSL zatwierdziła kształt list na jesienne wybory parlamentarne w tym regionie.
Kolejnym sportowcem, który będzie wspierał ludowców na Mazowszu jest judoka Paweł Nastula. Zajmie on drugą pozycję na liście w okręgu podwarszawskim, za obecnym posłem Januszem Piechocińskim.
Po Kozakiewiczu drugie miejsce na liście Warszawskiej zajął polonijny dziennikarz, mieszkający w Chicago Sylwester Skóra, następna jest mieszkająca w Atenach Urszula Górska; Andrzej "Bobo" Bobowski będzie miał "10".
Ludowcy liczą na to, że otwierając stołeczną listę na środowiska polonijne (Kozakiewicz również mieszka za granicą) będą mogli po raz pierwszy przekroczyć tu pięcioprocentowy próg wyborczy i uzyskać mandat. Polacy oddający głosy za granicą mogą bowiem głosować tylko na kandydatów startujących w Warszawie.
"PSL idzie do tych wyborów z hasłem +człowiek jest najważniejszy+, ale pewną nowością jest oferta skierowana przez nas dla środowisk polonijnych, tak aby nasi rodacy, którzy mieszkają w wielu krajach świata (...) mogli uczestniczyć w życiu politycznym, publicznym w sposób aktywny, bezpośredni" - mówił na sobotniej konferencji prasowej szef mazowieckiego PSL Adam Struzik.
Polityk zapraszał do współpracy Polaków mieszkających poza granicami, deklarując, że miejsce na listach ustąpią im w razie konieczności działacze Stronnictwa.
Kozakiewicz podkreślał, że jest bardzo zadowolony, że będzie mógł wziąć udział w kampanii. Zapewniał, że całe przedsięwzięcie traktuje bardzo poważnie. "To jest coś, co daje mi możliwość pokazania się z najlepszej strony. Do tej pory udawało mi się to w sporcie" - podkreślał.
Kozakiewicz, mistrz olimpijski w skoku o tyczce z Moskwy w 1980 r., zasłynął m.in. pokazaniem tam charakterystycznego gestu, który wykonał w stronę gwiżdżących kibiców sowieckich. Od tego czasu gest ten nazywany jest jego imieniem.
Do osiągnięć sportowca nawiązywał prezes PSL Waldemar Pawlak. "Potrafimy przeskoczyć granice naszych marzeń. Myślę, że symbolicznie to przesłanie pokazuje pan Władysław Kozakiewicz, bo w tamtym czasie i +gest Kozakiewicza+ i ten wynik był czymś, co budowało nastrój i wielką pasję u Polaków, że można, że w najtrudniejszych sytuacjach trzeba przeskakiwać granice swoich marzeń" - mówił jeszcze przed rozpoczęciem konwencji Pawlak.
"To będzie wspólny sukces Polaków, jeżeli będziemy potrafili wybrać porozumienie, a nie konflikty i bijatykę. Jeśli potrafimy budować, a nie niszczyć się wzajemnie, jeśli potrafimy ze sobą współpracować tak po ludzku, bo dla nas człowiek jest najważniejszy" - dodał.
Lider Stronnictwa oświadczył, że PSL nie ma obaw, żeby twardo stawać nawet "wobec najmożniejszych, wobec banków". Przypomniał, że on sam i jego ugrupowanie zgłaszało propozycje zmian w przepisach, przewidujące zmniejszenie obciążeń dla Polaków, którzy mają kredyty hipoteczne w walutach obcych.
PSL ma zamiar zgłosić w Senacie poprawkę do prawa bankowego, która będzie regulowała wysokość spreadów (różnic między kursem kupna a sprzedaży walut). Ludowcy chcą, żeby PO poparła ich rozwiązanie, które przewiduje, że raty kredytowe byłyby przeliczane po średnim kursie NBP, a nie, jak obecnie, po kursie dyktowanym przez bank. W pracach sejmowych Platforma odrzuciła taki wniosek; złożyła w Sejmie własny projekt, który zakłada, że spłata rady kredytu w walucie obcej będzie możliwa bez konieczności podpisywania aneksu, za co teraz banki pobierają opłatę.
"Nie wszyscy potrafili wstać z kolan, ale liczymy, że taki czas wkrótce nadejdzie" - powiedział, nawiązując do zeszłotygodniowej wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który podczas konwencji PO w Gdyni mówił: "jeśli wygramy - nasz przyszły rząd - nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom; nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół - przed Bogiem".
Pawlak wspominał też przesłanie Witosa, które - jak podkreślił - pasuje też do obecnych czasów. "Strzeżcie się, nie dajcie się zwieść fałszywym prorokom, ani rzekomym cudotwórcom. Głosujcie na tych, których znacie. To będzie nasz wspólny sukces" - podkreślił.
Zgodnie z ustaleniami konwencji w okręgu płocko-ciechanowskim liderem będzie Pawlak, za którym znalazł się poseł Aleksander Sopliński. O miejsca w Senacie będą walczyć Michał Boszko (Płock) i Henryk Antczak (Ciechanów).
W okręgu radomskim obecny poseł Mirosław Maliszewski musiał ustąpić miejsca wiceprzewodniczącej Sejmiku mazowieckiego Bożennie Pacholczak. Do izby wyższej będą startować Leszek Przybytniak (Grójec) i Stanisław Brzózka (Radom).
Z kolei w okręgu siedlecko-ostrołęckim numerem "1" na liście do Sejmu będzie minister rolnictwa Marek Sawicki. Do senatu z tego regionu PSL chce wystawić obecnego posła Krzysztofa Borkowskiego (Siedlce) i Mirosława Augustyniaka.
W okręgu podwarszawskim o mandat w izbie wyższej będą się starać Marek Błaszczak i Dariusz Grajda, natomiast z Warszawy Danuta Bodzek, Anna Młynarczyk, Katarzyna Sobierajska i Walentyna Rakiel-Czarnecka.
Początkowo ludowcy mieli się porozumieć z PO, żeby w niektórych okręgach wystawić wspólnych kandydatów. Ostatecznie jednak obie partie wystawiają kandydatów we wszystkich okręgach.
Cel maksimum jaki stawia sobie PSL w regionie mazowieckim to uzyskanie 10 mandatów poselskich i cztery senatorskie (obecnie partia ma 31 posłów w Sejmie i dwóch senatorów).