Chodzi o komentarz Wikińskiego do rezygnacji Biedronia, który jest działaczem Kampanii przeciw Homofobii, z kandydowania z list SLD: "Jestem tak taktowny wobec pana Roberta Biedronia, że aż się obawiam, żebym nie stał się obiektem adoracji z jego strony".

Reklama

Na czwartkowej konferencji Sojuszu w Warszawie Piekarska powiedziała, że kontaktowała się z Wikińskim, który wcześniej rozmawiał z Biedroniem. "Panowie sobie wszystko wyjaśnili, pan Wikiński przeprosił pana Biedronia, jakby wyjaśnił całą zaistniałą sytuację, także kontekst jego ujmijmy to tak +niefortunnej+ wypowiedzi" - zaznaczyła wiceszefowa partii.

Piekarska poinformowała też, że w Warszawie z 4. miejsca będzie kandydował Legierski - jeden z liderów Partii Zielonych, który - w ocenie polityków Sojuszu - jest symbolem walki o tolerancję i prawa mniejszości w Polsce.

Czwartkową konferencję prasową w Sejmie SLD zorganizowało w odpowiedzi na spotkanie Platformy Obywatelskiej z dziennikarzami, na którym padły słowa, że PO jako jedyna partia nie miała problemu ze znalezieniem kobiet na listy wyborcze.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) postulował, by PO zamiast patrzeć na cudze podwórko, spojrzała na własne, na którym - jak mówił - jest tyle "niespełnień, fasady, zakłamania". "Nie wiem tylko, czy tak łatwo tam da się posprzątać, bo to stajnia Augiasza w każdej mierze" - powiedział.

Jednocześnie przekonywał, że "panie, które są na listach SLD są nie tylko ozdobą, ale są wielką wartością". Dodał, że z list Sojuszu startują przedstawiciele m.in. Partii Kobiet, Unii Pracy, Zielonych.

Piekarska poinformowała natomiast, że na pierwszych miejscach na listach wyborczych SLD jest 12 proc. kobiet, a w połowie okręgów kobiety mają dwójki. Podkreśliła, że w województwie mazowieckim na 5 okręgów w dwóch na jedynkach są kobiety.

Reklama

Rzecznik SLD Tomasz Kalita uzupełnił, że 35 proc. kobiet jest na miejscach 1-3. Według niego, ogólnie na listach Sojuszu jest ponad 40 proc. kobiet, w niektórych okręgach nawet 50 proc. Zapowiedział, że w piątek lub w sobotę ostateczne listy wyborcze SLD zostaną przedstawione opinii publicznej w internecie.

Politycy SLD byli pytani także, czy rząd powinien przedstawić posłom informację o sytuacji finansów publicznych. Wenderlich powiedział, że SLD oczekuje, by minister finansów Jacek Rostowski powiedział w Sejmie "prawdę o stanie finansów publicznych" i by zadeklarował, że "ani jeden dzień nie będzie już zmarnowany" w dowiezieniu finansów publicznych "w możliwie najbardziej bezpiecznym stanie do mety", jaką - jak mówił - są wybory parlamentarne.