Biedroń podkreślił, że 23 sierpnia przypada 61. rocznica urodzin Izabeli Jarugi-Nowackiej. Wicepremier w rządzie Marka Belki, posłanka Sojuszu zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. "Bardzo dziś, oczywiście, brakuje nam pani premier. Polityka przez nią uprawiana była polityką mądrą, rozsądną, z której korzystaliśmy wszyscy, nie tylko mieszkańcy Pomorza, ale także całej Polski" - powiedział działacz KPH na konferencji prasowej, zorganizowanej na statku, który wypłynął z Gdyni kilka kilometrów w głąb morza.

Reklama

Biedroń dodał, że ubolewa, iż "dziś na Pomorzu znajdują się kandydaci do parlamentu, którzy próbują odwoływać się do tej polityki, a kiedy żyła posłanka Jaruga-Nowacka, robili wszystko, żeby jej zaszkodzić, żeby jej nie pomagać w tej polityce, żeby tę politykę utrudniać". "Obawiam się, że jeśli Iza - bo pani premier była moją wieloletnią przyjaciółką, wiele lat ze sobą pracowaliśmy - słyszy słowa Leszka Millera, który deklaruje, że będzie odwoływał się do spuścizny Izabeli Jarugi-Nowackiej, to się dzisiaj przewraca w grobie" - powiedział Biedroń.

Według działacza KPH, "niedopuszczalne jest, żeby próbować manipulować opinią publiczną, jeśli chodzi o dorobek Izabeli Jarugi-Nowackiej". "Leszek Miller zasłynął w polityce z seksistowskich wypowiedzi, z ignorancji w stosunku do równego traktowania kobiet i mężczyzn. Był politykiem, który często nie rozumiał Izabeli Jarugi-Nowackiej. Ten polityk próbuje dziś odwoływać się do jej elektoratu. Ostrzegam mieszkańców Pomorza przed tą ściemą" - dodał kandydat Ruchu Palikota. Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z Leszkiem Millerem.

Biedroń obiecał jednocześnie, w imieniu swoim oraz Ruchu Palikota, kontynuowanie idei Jarugi-Nowackiej. Przedstawił na piśmie przyrzeczenie programowe zawierające m.in. postulaty dbania o godne życie każdego człowieka, równy dostęp do służby zdrowia, lepszy dostęp do przedszkoli i żłobków, rozwój edukacji wszystkich grup społecznych oraz "przyjazny rozdział" Kościoła od państwa. Kartkę z tą deklaracją podpisał i włożył do zatkniętej korkiem butelki, którą wrzucił do morza.

Janusz Palikot przekonywał natomiast, że jego ugrupowanie jest jedyną realną alternatywą polityczną dla czterech partii - PO, PiS, SLD oraz PSL. "Te cztery partie, wiadomo jak one będą rządziły - będą składały deklaracje bez żadnej gwarancji, że będą spełnione - po to tylko, żeby zdobyć władzę" - dodał.