Poseł SLD Marek Balicki na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie podkreślił, że celem 5. Światowego Dnia Antykoncepcji jest zwiększenie świadomości w dziedzinie antykoncepcji, tak by młodzi ludzie dokonywali świadomego wyboru w zakresie życia seksualnego i planowania rodziny.
Według Balickiego, w ostatniej kadencji parlamentu Sojusz trzykrotnie wnosił inicjatywy związane z głównymi celami Dnia, "które wprowadzają pakiet o świadomym rodzicielstwie". Wśród elementów pakietu wymienił: obowiązkowy przedmiot "wiedza o seksualności człowieka" (od początku szkoły podstawowej), poradnictwo w zakresie antykoncepcji i życia seksualnego oraz refundację środków antykoncepcyjnych, która "byłaby realizowana w drodze instrumentów zawartych w ustawie o pomocy społecznej dla osób w trudnej sytuacji oraz programów polityki zdrowotnej".
"Ostatnia nasza inicjatywa to ustawa o świadomym rodzicielstwie, która została odrzucona na przedostatnim posiedzeniu Sejmu, ale zapowiadamy, że na początku nowej kadencji tę ustawę wniesiemy" - powiedział Balicki.
Kandydatka SLD do Sejmu Magdalena Ogórek (nr 2 na liście Sojuszu w Rybniku) powiedziała, że w Polsce mamy do czynienia z sytuacją, w której "dzieci rodzą dzieci". W jej opinii, wynika to z faktu, że "edukacja seksualna w szkołach praktycznie nie istnieje". Państwo powinno zapewniać uczniom edukację seksualną - mówiła - tymczasem "nauczyciele rumienią się na słowo +seks+, a uczniowie go uprawiają".
Kandydująca z podwarszawskiej listy SLD Katarzyna Izydorczyk powiedziała natomiast, że jej dwunastoletnia córka "do dziś nie ma wychowania seksualnego w szkole". "Jedyna osoba, która cokolwiek dzieciom mówi o seksie, to ksiądz. Myślę, że jest to absolutnie nietrafione. W związku z tym przedmiot, który został wprowadzony, jest przedmiotem fikcyjnym, (...) brakuje nam tak naprawdę edukacji dla dzieci" - oceniła.
W opinii szefowej młodzieżówki Sojuszu Pauliny Piechny-Więckiewicz (kandydatki SLD do Sejmu z Warszawy) "zaproponowany przez prawicę przedmiot, czyli wychowanie w rodzinie (...) w ogóle nie mówi o tym, że młodzi Polacy, młode Polki podejmują współżycie przed założeniem rodziny zazwyczaj". Dlatego - jak mówiła - tak ważna jest propozycja SLD dot. refundacji środków antykoncepcyjnych.
Edukatorka seksualna Anna Grzywacz zaprezentowała natomiast podczas konferencji jedną z metod antykoncepcji - prezerwatywę dla kobiet. "W Polsce (...) mało kto wie, że ona w ogóle istnieje, nie można jej dostać" - mówiła. Jak dodała, za granicą można przyjść do ośrodka planowania rodziny i otrzymać zapas środków antykoncepcyjnych za darmo.
"Podobnie jest ze środkami tzw. antykoncepcji po stosunku. W Polsce są one na receptę. Często te recepty w ogóle nie są wydawane kobietom, szczególnie młodym kobietom. Podczas gdy standardem zachodnim jest wydawanie takich środków antykoncepcyjnych bez recepty" - przekonywała.