Mecz nie był pięknym widowiskiem. Ale to nie jest ważne. Liczy się tylko to, że wygraliśmy i pierwszy raz w historii nasi piłkarze wystapią w finałach mistrzostw Europy, które zostana rozegrane na stadionach w Austrii i Szwajcarii.

Historyczny awans Polaków

Reklama

To jest szczęśliwa "13". Do tej pory Polacy 12-krotnie próbowali swych sił w eliminacjach do piłkarskich mistrzostw Europy, ale za każdym razem się nie udawało. Dzisiaj drużyna Leo Beenhakkera przeszła do historii. Nasi piłkarze pokonali Belgów 2:0 i tym samym zapewnili sobie awans do finałów Euro 2008.

Do tej pory polscy piłkarze najbliżej szczęścia byli w 1975 roku. Rywalizację o wyjście z grupy przegraliśmy gorszym stosunkiem bramek z Holendrami, którzy byli wtedy wicemistrzami świata.

Natomiast w poprzednich eliminacjach, cztery lata temu, biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce. O braku awansu zadecydował przegrany u siebie mecz z Łotwą 0:1. Naszą grupę wygrali Szwedzi, a do baraży załapali się wspomniani Łotysze.

Wreszcie się udało. Choć początek eliminacji tego wcale nie zapowiadał. W pierwszym meczu przegraliśmy z Finlandią 1:3. Jednak Leo Beenhakker i jego pikarze nie załamali się po tej porażce. Konsekwentnie dążyli do celu, który dziś zrealizowali.

Beenhakker ojcem sukcesu


Holenderski szkoleniowiec nie miał łatwego życia w Polsce. Pracę z naszą kadra zaczął po kompromitującym występie biało-czerwonych na mundialu w Niemczech. Większość polskich trenerów tylko czekała na jego potknięcia. Gdy Polacy przegrali pierwszy eliminacyjny mecz z Finami 1:3, to spadła na niego fala krytyki.

Jednak Leo zupełnie się tym nie przejmował. Robił swoje. Piłkarze mu ufali. Efekty tej współpracy przyszły szybko. Polacy zaczęli zdobywac punkty, a ponadto grali ładny i ciekawy futbol. Z przejemnością patrzyliśmy jak pod wodzą Beenhakkera nasi zawodnicy ograli faworyzowaną Portugalię. Dzisiejsze zwycięstwo z Belgią i awans do Euro 2008 jest najlepszym dowodem, że dawno z polską drużyna nie pracował tak dobry fachowiec.

Jeszcze kilka dni temu przyszłość Beenhakkera na trenerskim stołku naszej reprezentacji nie była pewna. Jednak w tej chwili już jest pewne, że Holender zostanie z nami aż do 2010 roku. Oby w tym czasie doprowadził biało-czerwonych do kolejnych sukcesów.

Ebi Smolarek bohaterem polskiej drużyny


Na niego zawsze można liczyć. Euzebiusz Smolarek jest prawdziwym asem w tali Leo Beenhakkera. Ebi strzelił dla biało-czerwonych w eliminacjach do Euro 2008 aż 9 goli. W tym te najważniejsze w meczu z Portugalią i dzisiejszym z Belgią.

Kiedyś gwiazdą polskiej reprezentacji był Włodzimierz Smolarek. Teraz w jego ślady idzie syn. Ebi to w tej chwili najlepszy nasz piłkarz. Ciężko wyobrazić sobie bez niego skład polskiej drużyny.

Reprezentant Polski przekonuje, że jest mu obojętne, gdzie zagra, na skrzydle czy w ataku. Na każdej z tych pozycji spisuje się doskonale. Nie inaczej było dziś. Smolarek biegał w pomocy i ataku. Strzelił dwa gole i zapewnił naszej reprezentacji historyczny awans do piłkarskich mistrzostw Europy, które w 2008 roku zostaną rozegrane w Szwajcarii i Austrii.

Dla piłkarz hiszpańskiego Racingu Santander awans do Euro to powód do dumy. Dokonaliśmy tego co nie udało się wcześniej innym. To wielka chwila. Jestem bardzo szczęśliwy - mówił tuż po zakończonym meczu Ebi.

Tak biało-czerwoni ograli Belgów i zapewnili sobie awans

Polacy do ataku ruszyli od pierwszego gwizdka sędziego. Najpierw z lewej strony przedarł się Jacek Krzynówek, ale jego dośrodkowanie zostało zablokowane. Chwilę później z drugiej strony boiska na rajd zdecydował się Wojciech Łobodziński. Tym razem obrońcy rywali również nie dali się zaskoczyć.

W 11. minucie niebezpieczną akcję przeprowadzili Belgowie. Na bramkę Artura Boruca strzelał Moussa Dembele. Jednak jego strzał był za słaby, by mógł sprawić problemy naszemu bramkarzowi.

Polacy pierwszy strzał na bramkę rywali oddali w 17. minucie. Ale nie była to najlepsza próba. Piłka po uderzeniu Radosława Sobolewskiego przeleciała kilka metrów nad poprzeczką. Chwilę później zakotłowało się w polu karnym rywali. Do odbitej piłki dopadł Krzynówek. Strzelił mocno, ale futbolówka trafiła w nogi rywala.

Od 15. minuty z każda chwilą rosła przewaga Polaków. Belgowie zepchnięci do obrony mają kłopoty z wyjściem z własnej połowy. W 25. minucie z rzutu wolnego strzelał Michał Żewłakow, ale efekt był podobny do tego jaki wcześniej osiągnął Sobolewski.

Od 30. minuty gra się wyrównała. Belgowie otrząsnęli się z przewagi biało-czerwonych. W 34. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Jan Vertonghen. Jednak i tym razem Boruc był czujny.

W 43. minucie swoją szanse miał Euzebiusz Smolarek. Niestety strzał polskiego piłkarza był zbyt lekki. Minutę później Ebi już nie zmarnował okazji. Błąd popełnił jeden z obrońców rywali, który podał piłkę wprost pod nogi Smolarka. Polak znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minął Stijna Stijnena i wpakował futbolówkę do siatki. 1:0 - takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Leo Beenhakker w przerwie zrobił jedną zmianę. Za Łobodzińskiego na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski. Jak się chwilę potem okazało była to świetna decyzja naszego trenera. Pomocnik Borussi Dortmund szybko zaznaczył swoją obecność na murawie. W 48. minucie to on rozpoczął akcję po której Smolarek strzelił drugiego gola.

W 58. minucie Ebi znów strzelał na bramkę Belgów. Tym razem jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. Polacy już nie forsowali tempa. Kontrolowali to co działo się na boisku. Natomiast na trybunach trwał festiwal. Polscy kibice już świętowali awans naszej drużyny do Euro 2008.

9. minut przed końcem Polacy mieli kolejną szansę do podwyższenie wyniku. Akcję Smolarka i Krzynówka próbował wykończyć Błaszczykowski jednak jego strzał został zablokowany.

W 85. minucie przy ogłuszającym aplauzie boisko opuścił bohater spotkania. Smolarka zastąpił Kamil Kosowski. Tuż po zejściu z boiska Ebi wpadł w ramiona Beenhakkera, który podziękował mu za grę i dwa bezcenne gole.

W samej końcówce Belgowie mieli jeszcze dwie okazje do strzelenia honorowego gola ale szczęście było po naszej stronie. Po ostatnim gwizdku sędziego polscy pikarze świętowali wraz z trenerem swój sukces na środku boiska.

Do zakończenia eliminacji został jeszcze biało-czerwonym jeden mecz do rozegrania. W środę w Belgradzie Polacy zagrają z Serbią. Wynik tego meczu zdecyduje już tylko o tym czy zajmiemy pierwsze czy też drugie miejsce w tabeli grupy A.

Mecz eliminacji mistrzostw Europy:
Polska - Belgia 2:0
(1:0)
Bramka Smolarek 44 i 48
Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał Żewłakow, Jacek Bąk, Grzegorz Bronowicki - Wojciech Łobodziński (46. Jakub Błaszczykowski), Mariusz Lewandowski, Radosław Sobolewski, Euzebiusz Smolarek (85. Kamil Kosowski), Jacek Krzynówek - Maciej Żurawski (82. Rafał Murawski)
Belgia:
Stijn Stijnen - Guillaume Gillet, Vincent Kompany, Daniel Van Buyten, Jan Vertonghen - Steven Defour, Marouane Fallaini, Karel Geraerts, Bart Goor - Moussa Dembele, Kevin Mirallas
Sędzia: Claus Bo Larsen (Dania)