"Jestem zdania, że mecz otwarcia powinien zostać rozegrany w Warszawie i będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. W połowie 2010 roku UEFA skontroluje stan naszych przygotowań do Euro 2012 i jestem przekonany, że jeśli wszystkie inne inwestycje, nie tylko obiekty sportowe, będą na zadowalającym etapie prac, to będziemy mogli negocjować przesunięcie terminu oddania Stadionu Narodowego na rok 2011" - powiedział Drzewiecki w TVP Info.
Dlaczego nowy minister sportu już teraz myśli o przesuwaniu taj daty? Bo buldożery na plac budowy Stadionu Narodowego wjadą najwcześniej za rok. "Teraz musimy wybrać firmę, która zaprojektuje Stadion Narodowy, a przygotowanie projektu może zająć pół roku, do siedmiu miesięcy. Później musimy ogłosić przetarg na wykonawstwo, co oznacza kolejne pół roku czekania" - wyliczał Drzewiecki.
Do tej pory nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie stanie Stadion Narodowy. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wymyśliła nawet, żeby go przenieść do Łomianek. Jednak Mirosław Drzewiecki nie zgadza się ze swoją partyjną koleżanką. Według niego, najlepiej wrócić do pierwotnego planu i wybudować go wewnątrz Stadionu Dziesięciolecia.
"Uważam, że najlepiej byłoby postawić go w niecce starego stadionu i taka koncepcja będzie rozpatrywana w pierwszej kolejności. Jednak jeśli się okaże, że względy architektoniczne wynikające z uwarunkowania terenu nie będą temu sprzyjać i będzie istniało zagrożenie terminu ukończenia prac, to wtedy zdecydujemy się na budowę na błoniach" - powiedział Drzewiecki. Decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca listopada.