Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem niezawisłym i ma charakter sądu wyjątkowego, którego tworzenie – na mocy konstytucji – jest zakazane w czasach pokoju. Przesądził już o tym w swoim orzecznictwie SN. Taka teza pojawiła się m.in. w słynnej styczniowej uchwale trzech połączonych izb SN (sygn. akt BSA I-4110-112). To jednak nie przekonało jednej z osób zasiadających w kontestowanej izbie, a mianowicie Konrada Wytrykowskiego. Zadał on bowiem pytania prawne do Trybunału Konstytucyjnego dotyczące przepisów regulujących właśnie status ID SN.
Jak zaznacza w uzasadnieniu Wytrykowski, został on do tego „zmuszony” nie tylko przywołaną linią orzeczniczą, lecz także „ostentacyjnym ignorowaniem przez Sąd Najwyższy Trybunału Konstytucyjnego”.
Inaczej pobudki skierowania pytań prawnych do TK ocenia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”.
Reklama
Cel jest bardzo konkretny. Chodzi o usankcjonowanie ID SN – mimo że w żaden sposób nie da się uzasadnić powołania tej izby – i tym samym zbicie argumentów Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zajmuje się przecież wnioskiem o zawieszenie ID – stwierdza sędzia Morawiec.
Reklama

Odrębność izby

Wytrykowski zaskarżył cały szereg przepisów ustawy o SN (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 825 ze zm.), które świadczą o odrębności ID od pozostałych izb SN. Wśród nich są m.in. te, zgodnie z którymi osoby orzekające w ID otrzymują specjalny 40-proc. dodatek do wynagrodzenia. Wątpliwości budzą również regulacje przyznające prezesowi stojącemu na czele ID kompetencje, które do tej pory przysługiwały jedynie I prezesowi SN. Wśród nich można wymienić m.in. reprezentowanie SN przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz w pracach komisji sejmowych i senackich, opiniowanie wniosków o dalsze pełnienie urzędu na stanowisku sędziego SN przez osoby, które ukończyły 65. rok życia, czy też nakazanie natychmiastowego zwolnienia zatrzymanego sędziego. W przypadku tych dwóch ostatnich ustawa przewiduje, że jeżeli dotyczą one osób orzekających w ID SN, I prezes musi podejmować decyzję w porozumieniu z prezesem ID.
Poza tym zakwestionowane zostały przepisy powołujące odrębną kancelarię ID SN, której regulamin określa prezes tej izby, a nie I prezes SN. TK ma również zbadać regulacje mówiące o odrębności budżetowej ID SN.
„(…) w ostatnich latach wykształciła się linia orzecznicza, w szczególności Sądu Najwyższego, która sprowadza się do uznania, że Sąd Najwyższy – Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu art. 175 ust. l KRP (konstytucji RP – red.), ale że należy go traktować jako sąd wyjątkowy, którego działanie w czasie innym niż czas wojny jest zabronione mocą art. 175 ust. 2 KRP” – podkreśla Wytrykowski w uzasadnieniu.

Wytrykowski vs Wróbel

Jednak nie tylko w orzecznictwie zarzuca się ID SN, że jest ona sądem wyjątkowym, który może być tworzony na czas wojny. Takie stwierdzenia pojawiają się również w doktrynie, a ich autorem jest m.in. Włodzimierz Wróbel, sędzia SN, który był zresztą sprawozdawcą w sprawie zakończonej wydaniem styczniowej uchwały trzech połączonych izb. Fakt ten został podkreślony w uzasadnieniu pytań.
Konrad Wytrykowski przywołuje jedną z publikacji prof. Wróbla, w której ten stwierdza m.in., że cechą sądu wyjątkowego jest „odrębność organizacyjna, autonomia w stosunku do innych sądów, specyficzny sposób powołania sędziów takiego sądu, szczególny zakres rozpoznawanych spraw – zarówno pod względem czasowym, podmiotowym, jak i przedmiotowym oraz specyficzna procedura”, a Izba Dyscyplinarna wszystkie te cechy spełnia „mimo nominalnego włączenia w jej w strukturę Sądu Najwyższego”.
Zaraz jednak Wytrykowski podkreśla, że istnieją też poważne argumenty przemawiające przeciwko tezie, że ID nie jest sądem albo że jest sądem wyjątkowym. Aby to udowodnić, przywołuje m.in. argumenty, jakimi posługiwali się posłowie partii rządzącej, uzasadniając potrzebę powołania ID SN. Wśród nich są m.in. zwiększenie przejrzystości oraz dostępności postępowania dyscyplinarnego dla społeczeństwa oraz podniesienie jakości orzecznictwa dyscyplinarnego.

TK klakierem

Jak podkreślono w uzasadnieniu, pytania prawne zostały zadane TK, gdyż „stanowienie oraz weryfikacja już ustanowionego prawa nie mogą odbywać się drogą publicznie formułowanych wątpliwości, ani drogą tez formułowanych w uzasadnieniach orzeczeń sądowych”. Konrad Wytrykowski podkreśla, że w państwie prawa działania te muszą następować w sposób opisany w konstytucji, a przecież zgodnie z ustawą zasadniczą „weryfikacja zgodności prawa krajowego lub europejskiego z ustawą zasadniczą, stanowiącą najwyższe prawo obowiązujące w Polsce, stanowi wyłączną kompetencję organu do tego powołanego – Trybunału Konstytucyjnego”.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe orzecznictwo obecnego TK, trudno mówić o jakiejkolwiek weryfikacji – ripostuje sędzia Morawiec. Jej zdaniem pytania prawne zostały skierowane do TK tylko dlatego, że z góry wiadomo, jaki będzie wynik badania przez trybunał wskazanych w nich norm.
Do tej pory TK nie wydał żadnego orzeczenia dotyczącego wymiaru sprawiedliwości, które byłoby nie po myśli rządzących. Niestety, ale członkowie TK stali się klakierami rządzących, więc trudno przypuszczać, aby w tym przypadku było inaczej – zauważa prezes Themis. Dodaje, że osoby orzekające w kontestowanej izbie chwytają się wszelkich możliwych sposobów, aby usankcjonować swój status. Mają bowiem świadomość, że ich los jest bardzo niepewny.

Prezydent będzie mógł wskazać p.o. I prezesa

Art. 12 par. 1 ustawy o SN stanowi, że „Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybiera kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego spośród sędziów Sądu Najwyższego w stanie czynnym, nie później niż na 6 tygodni przed upływem kadencji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego (…)”. Kadencja prof. Małgorzaty Gersdorf na tym stanowisku kończy się 30 kwietnia br. A to oznacza, że zgromadzenie, o którym mowa w przywołanym przepisie, powinno się odbyć 19 marca. Tymczasem już wiadomo, że tak się nie stanie. W związku z zagrożeniem powodowanym przez koronawirusa prof. Gersdorf przełożyła zgromadzenie na 30 marca. Wprowadzony niedawno art. 13a przywołanej ustawy pozwala w takiej sytuacji prezydentowi powierzyć obowiązki I prezesa SN dowolnie przez niego wybranemu sędziemu SN.