"Boska misja" Trumpa

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski odniósł się do słów Donalda Trumpa o jego szczególnej roli w historii. Kiedy Trump mówił o tym, że kula przeleciała mu dwa metry koło ucha i że Pan Bóg darował mu życie, właśnie po to, żeby on uczynił Amerykę wielką, odniosłem wrażenie, że on rzeczywiście uważa, że został jakoś specjalnie potraktowany przez Pana Boga i wypełnia szczególną misję. To jest niebezpieczne samo w sobie, bo ludzie przekonani o swojej boskiej misji, zaczynają odrywać się od rzeczywistości – powiedział Kwaśniewski w rozmowie z WP.

Reklama

Były prezydent podkreślił, że takie podejście może być problematyczne, zwłaszcza w kontekście rozmów Trumpa z Putinem. Jeżeli w takim duchu Trump by chciał rozmawiać z Putinem, że on niemalże namaszczony przez Boga, wzywa Putina do pokoju, i Putin mówi: "tak, ty jesteś przedstawiciel boski i ten pokój będzie”... No, to są iluzje – dodał Kwaśniewski.

Relacje USA-Rosja i kwestia Ukrainy

Aleksander Kwaśniewski skomentował także możliwości Trumpa w negocjacjach z Władimirem Putinem. Nie mam takiego wrażenia. Szczególnie po tym wystąpieniu, bo nic o tym nie powiedział – stwierdził. Jego zdaniem, ewentualna rozmowa Trumpa z Putinem mogłaby okazać się dla byłego prezydenta USA "zimnym prysznicem".

Kwaśniewski przypomniał, że dla Stanów Zjednoczonych kluczowe jest utrzymanie suwerenności Ukrainy. To leży w amerykańskim interesie nie tylko ze względów prestiżowych, ale także dotyczących bezpieczeństwa. To także kwestia prawa międzynarodowego i umów, które Rosja podpisała w przeszłości – wyjaśnił były prezydent.

Groźba "nowej Jałty"?

Reklama

Jak podaje portal WP, Kwaśniewski zauważył, że retoryka Trumpa o strefach wpływów może być dla Putina niezwykle kusząca. Cała retoryka Trumpa, mówiąca o Panamie, Grenlandii i Kanadzie i tak dalej, to jest melodia, którą Putin chętnie słucha. „My chcemy mieć swoją strefę wpływów, wy chcecie mieć swoją strefę wpływów. Dogadajmy się”. Ale wtedy mówimy przecież o końcu tego świata – ostrzega Kwaśniewski.

Były prezydent wskazał, że takie rozważania mogłyby doprowadzić do "nowej Jałty”, choć rozbieżność interesów mocarstw, w tym Chin, sprawia, że taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.