Od rana pod dom Polańskiego podjeżdżały samochody policyjne. Wczoraj szwajcarski resort sprawiedliwości zapowiadał, że Roman Polański zostanie przewieziony do swej posiadłości między godz. 13.30 a 14. Jednak reżyser dotarł do Gstaad kilkadziesiąt minut wcześniej. Wcześniej władze, chcąc uniknąć rozgłosu, przewiozły reżysera z aresztu w Winterthur w nieznane miejsce.

Reklama

p

Na polskiego reżysera czekałą w willi jego rodzina - dwójka dzieci oraz francuska aktorka Emmanuelle Seigner. W swej posiadłości Roman Polański będzie przebywać pod nadzorem elektronicznym, oczekując na decyzję Szwajcarii w sprawie jego ekstradycji do USA.

Zgodnie z zeszłotygodniowym orzeczeniem szwajcarskiego Federalnego Sądu Karnego, warunkiem opuszczenia przez reżysera aresztu było wpłacenie kaucji w wysokości trzech milionów euro, zdeponowanie dokumentów tożsamości i uprawniających do podróży, a także poddanie się nadzorowi elektronicznemu.

Reklama

Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym. USA przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję, który jest rozpatrywany przez sąd federalny. Od jego decyzji Polański może się jeszcze odwoływać.

Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.