Ministerstwo kultury przeznaczyło 100 tysięcy złotych na pomoc w odnalezieniu tablicy.
"Zapadła decyzja. Wyznaczamy nagrodę 100 tysięcy złotych dla osoby, która pomoże wskazać sprawców, znaleźć część bramy" - powiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski reporterce radia RMF. Pieniądze popłyną z kasy muzeum.
W tej chwili w puli jest już 115 tysięcy złotych. Na razie jednak policja nie namierzyła złodziei.
Kradzież była wyjątkowo zuchwała. Złodzieje przygotowali się do niej niezwykle starannie. Odkręcili pięciometrową tablicę z jednej strony, z drugiej - gdzie na dawali rady -przecięli śruby. Zabytek zniknął, choć teren muzeum w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu jest monitorowany i czuwa nad nim agencja ochrony.
Przestępstwo odkryli dopiero nad ranem zszokowani pracownicy muzeum.
Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Zostali oni przywiezieni jednym z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza na przełomie 1940-1941 roku. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem.
Napis nad bramą - "Arbeit Macht Frei" - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010).