"Sąd nie uzyskał potwierdzenia odbioru przez Pawła S. nakazu zgłoszenia się w zakładzie karnym do odbywania kary. Dopóki nie otrzymamy takiego potwierdzenia, że skazany odebrał nakaz stawienia się w zakładzie karnym, nie możemy nakazać doprowadzenia go tam przez policję" - powiedział PAP w poniedziałek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie Rafał Lisak.

Reklama

W piątek krakowski sąd zarządził doprowadzenie do odbywania kary tylko dwóch skazanych za kradzież napisu z muzeum w Auschwitz. Jeszcze w tym samym dniu, niespełna półtorej godziny po otrzymaniu, policja na podstawie tego nakazu doprowadziła do zakładu karnego we Włocławku braci Łukasza i Radosława M.

Decyzje w stosunku do Pawła S. sąd podejmie, kiedy uzyska potwierdzenie odbioru przez niego nakazu stawiennictwa w zakładzie karnym.

Skazani za kradzież napisu "Arbeit macht frei" Łukasz M. i Radosław M. oraz Paweł S. w środę 20 kwietnia mieli zgłosić się do obywania kary w Zakładzie Karnym we Włocławku. W związku z ich niestawieniem Krzysztof Kwiatkowski polecił Dyrektorowi Generalnemu Służby Więziennej natychmiastowe zawiadomienie właściwego sądu o tym fakcie.

W takim przypadku po trzech dobach sąd ma prawo zarządzić doprowadzenie skazanych do zakładu karnego, a w przypadku ich ukrywania się - zarządzić poszukiwanie listem gończym. Krakowski sad skorzystał z tego prawa w stosunku do dwóch skazanych.

Po wyroku wszyscy trzej skazani złożyli do sądu wnioski o odroczenie wykonanie kary. Powoływali się w nich na trudną sytuację rodzinną i finansową. Złożenie takich wniosków nie zwalnia jednak skazanych od stawiennictwa w zakładzie karnym dla odbycia kary.

W połowie maja sąd rozpozna wniosek o odroczenie odbywania kary złożony przez Pawła S. Wnioski braci M. nie mogą być jeszcze rozpatrywane. Sąd odmówił zwolnienia ich z 80-złotowej opłaty. Skazanym przysługuje odwołanie się od tej decyzji lub opłacenie wniosku.

Reklama

Za kradzież napisu sąd skazał Pawła S., który podczas kradzieży pełnił rolę kierowcy, na półtora roku pozbawienia wolności. Łukasz M. został skazany na karę dwóch lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności, a jego brat Radosław, u którego znaleziono także amfetaminę - na dwa i pół roku pozbawienia wolności.

Wszyscy muszą zapłacić po 10 tys. zł nawiązki na Fundację Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz po tysiąc złotych jako częściowy zwrot kosztów postępowania. Wyrok zapadł 18 marca, trzy miesiące od kradzieży.

W krakowskim areszcie przebywa wydany Polsce obywatel Szwecji Anders Hoegstroem, podejrzany o namawianie do kradzieży napisu. Podczas przesłuchania Hoegstroem nie przyznał się do winy i przedstawił własną wersję wydarzeń, która jest weryfikowana przez prokuraturę.