"To nie ja powinienem być w strajkujących szpitalach, tylko prezes NFZ" - powiedział w TVN24 minister zdrowia Zbigniew Religa. Dodał, że poprosi prezesa Funduszu Andrzeja Sośnierza o wsparcie. "Płatnikiem nie jest minister zdrowia, ale NFZ" - usprawiedliwiał się.

Reklama

Minister Religa negocjował ze strajkującymi lekarzami największych szpitali w Radomiu. Dzisiaj rano w dwóch z nich lekarze przyszli do pracy. Niestety, nadal trwa konflikt w trzeciej placówce - szpitalu psychiatrycznym.

Dyrektor tego szpitala zaakceptował wczoraj wszystkie warunki ugody. Na zaproponowane podwyżki zgodzili się także lekarze. Niestety, dzisiaj medycy odmówili podpisania porozumienia. Powód? Dyrektor nie chce powrotu dwóch lekarzy na stanowiska ordynatorów. Po prostu gdy upłynął termin ich wypowiedzenia, przyjął na ich miejsce innych pracowników. Teraz pozostali biorący udział w proteście lekarze, w geście solidarności, wystąpili z wotum nieufności wobec dyrektora.

"Podpiszemy ugodę, ale z nową dyrekcją" - zapowiedziała Beata Kordys, wiceszefowa OZZL w radomskim szpitalu psychiatrycznym, gdzie prawie 600 pacjentami opiekuje się obecnie kilkunastu lekarzy.

Zbigniew Religa negocjował z lekarzami z innego szpitala psychiatrycznego - przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Niestety, bez rezultatów. Ustalono jedynie termin kolejnego spotkania - w przyszłym tygodniu. Minister ma wtedy przedstawić nowe propozycje rozwiązań konfliktu. Lekarze domagają się podwyżek pensji do 5 tysięcy złotych netto.

Do częstochowskiego szpitala wojewódzkiego przyjechał wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. W poniedziałek do pracy w tej placówce nie przyszło ponad 80 lekarzy, którzy trzy miesiące temu złożyli wypowiedzenia. W związku z trudną sytuacją zamknięto tam dziewięć oddziałów i zakładów opieki zdrowotnej, a pacjentów ewakuowano do innych szpitali na terenie województwa.

Lekarze, którzy jeszcze nie odeszli ze szpitala, zagrozili, że jeśli nie uda im się porozumieć z dyrekcją, rozpoczną głodówkę.