Inne

Ojciec i matka byli w pracy. Dziewczynką opiekowali się dziadkowie. "Wszyscy poszli na spacer. Gdy wrócili, wózek ze śpiącym dzieckiem zostawili przed domem. Przy dziewczynce był dziadek, ale w pewnym momencie wszedł do domu" - ustaliła policja.

Reklama

Wtedy właśnie zaatakował rottweiler. Przewrócił wózek, a dziecko zaciągnął do swojego kojca. "Przewrócony wózek zauważył dziadek. Wezwał pogotowie i dziewczynkę przewieziono do szpitala. Tam po godzinie zmarła" - powiedział Mariusz Mrozek z komendy stołecznej.

Nie wiadomo na razie jak pies wydostał się z kojca. "Z relacji ojca i dziadka wynika, że pies miał być zamknięty. Wyjaśniamy, w jaki sposób się wydostał, czy kojec był należycie zabezpieczony. Ustalamy, czy doszło do jakiegoś zaniedbania, czy był to nieszczęśliwy wypadek" -podkreślił Mrozek.

Reklama

Rottweiler był w rodzinie od kilku lat. Według dziadka i ojca dziewczynki, pies był spokojny. "Do nas również nie docierały żadne sygnały np. od sąsiadów rodziny, aby pies zachowywał się wobec kogokolwiek agresywnie. W tej chwili został przewieziony do weterynarza na obserwacje" - dodał Mrozek.