Radca królewski Andrew Langdon wysłał pismo do więzienia Long Martin, gdzie siedzi Jakub T. Napisał, że nie widzi żadnych szans na powodzenie apelacji od wyroku skazującego - poinformował "Superwizjer" TVN. Kancelaria adwokata odmawia jakiegokolwiek komentarza.

Reklama

Rodzina Jakuba szuka teraz pomocy u innych brytyjskich prawników, ale na razie bez powodzenia. Zgodnie z prawem obowiązującym na Wyspach, apelacja może być złożona tylko ze względów proceduralnych. Nie można kwestionować samego orzeczenia o winie.

Sąd w Exeter skazał Polaka za gwałt na 48-letniej mieszkance miasta. Policja twierdziła, że zaatakował ją, gdy odłączył się od grupki znajomych Polaków, po wyjściu z dyskoteki 26 lipca 2006 roku. Jakub bronił się, że kupił papierosy i wrócił sam do hotelu.

Głównymi dowodami w procesie były niewyraźne nagrania z monitoringu miejskiego i badania DNA, do których próbkę Jakub T. oddał dobrowolnie, będąc już w Polsce. Kiedy okazały się zbieżne z kodem genetycznym gwałciciela, Polska wydała Jakuba Wielkiej Brytanii na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Reklama

W Anglii Polaka z urzędu bronił Andrew Langdon, jeden z 400 najlepszych prawników w Wielkiej Brytanii. Mimo że kwestionował nagrania z monitoringu miejskiego i próbował podważyć legalność pobrania próbek DNA od Jakuba, nie zdołał go obronić. Ława przysięgłych w Exeter uznała Polaka za winnego, a sędzia Graham Cottle skazał Jakuba na podwójne dożywocie z możliwością opuszczenia więzienia po dziewięciu latach.