Policjanci z ruchu drogowego są oskarżeni o umyślne, a ofiicer o nieumyślne niedopełnienie obowiązków. Cała trójka jest także oskarżona o "nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób, w wyniku czego śmierć poniosły dwie osoby". Mogą za to iść na osiem lat do więzienia.
Według prokuratury, oficer dyżurny sekcji ruchu drogowego i policjantka nie sprawdzili rodzaju amunicji wydawanej funkcjonariuszom i przekazali, wraz z gumową, amunicję ostrą. Natomiast oficer, który koordynował policyjną akcję, choć dostał wiadomość o omyłkowym wydaniu ostrych pocisków, nic nie zrobił, żeby zapobiec tragedii.
Śledczym nie udało się ustalić, którzy policjanci oddali śmiertelne strzały - donosi radio RMF FM. Zarzuty przedstawiono trójce policjantów - ówczesnemu oficerowi dyżurnemu sekcji ruchu drogowego, policjantce, która feralnej nocy była jego pomocnikiem oraz oficerowi dyżurnemu komendy miejskiej, który koordynował policyjną akcję.
Kilka miesięcy po zamieszkach policja zawarła ugody z rodzinami zastrzelonych osób i wypłaciła odszkodowania w wysokości około 230 tysięcy i 200 tysięcy złotych - przypomina RMF. W lutym tego roku sąd zdecydował, że policja ma też zapłacić 30 tysięcy złotych odszkodowania 23-latkowi, który podczas zamieszek został raniony gumową kulą w twarz. Musiał przejść opercaję plastyczna twarzy.