Początki rozwiązań technicznych przypominających dźwig sięgają już czasów starożytnych Rzymian. Wiadomo, że stosowano je w Koloseum około 50 roku n.e., gdzie pracowało 20 takich maszyn. Konstrukcja ówczesnych dźwigów posiadała przeciwwagę, która podniesiona na pewną wysokość stanowiła po jej zwolnieniu siłę napędową urządzeń. Dźwigi poprzez odpowiednie olinowanie połączone były w jeden mechanizm, który umożliwiał wjazd na arenę 20 gladiatorów.

Reklama

Przez wieki stosowano różne rozwiązania urządzeń dźwigowych napędzanych siłą ludzkich mięśni lub wykorzystując zwierzęta pociągowe. Prawdziwy przełom przyniósł wynalazek silnika parowego. Pojawiło się wiele rozwiązań napędzanych pasami transmisyjnymi i wyposażonych w przekładnie zębate.

Sprawnie funkcjonujący dźwig osobowy wynalazł Elisha Otis pochodzący z Nowego Jorku. Do rozreklamowania go wykorzystał Wystawę Światową otwartą w Nowym Jorku w 1853 roku. Pierwszy dźwig osobowy zainstalowano w 1857 r. W 1880 r. Werner von Siemens dołączył do konstrukcji windy silnik elektryczny.

Od tego czasu windy są nieustannie udoskonalane. Działają coraz ciszej, szybciej, są bardziej komfortowe. Przez lata nie zmienia się jedno - czasami psują się i zatrzymują między piętrami. A takie nieoczekiwane przygody mają bardzo różne następstwa.

Reklama

”Swoją żonę poznałem latach 80. w windzie bloku przy ul. Nowotki (dziś Andersa)” - wspomina Andrzej Kowalczyk z Warszawy. ”Przyjechałem do kolegi,wcisnąłem się do malutkiej windy razem z ładną dziewczyną. Jechała na to samo, czwarte piętro, ale chwilę po tym, jak ruszyliśmy, coś zazgrzytało, stęknęło i winda ugrzęzła. Nim pojawił się mechanik, który nas uwolnił, minęły ze trzy godziny. W tym czasie zdążyliśmy pogadać, zjeść część zakupów, które Anka wiozła do domu. I co najważniejsze, umówiliśmy się do kina. Później poszło już z górki i wylądowaliśmy przed ołtarzem” - dodaje.

Podobne przygody połączyły wiele par. Niektóre tylko na czas awarii, inne na całe życie. Może i wy znacie historie, w których winda odegrała niebagatelną rolę. Jeśli tak, napiszcie do nas na adres:

www.spoleczenstwo@dziennik.pl