To był nietypowy eksperyment. Wykładowcy Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej „Pedagogium” postanowili sprawdzić, kim są osoby zatrudniające się jako opiekunki do dziecka. Przepytali w tym celu ponad 400 nianiek z Warszawy i Trójmiasta, starając się jednak, by kobiety nie zdawały sobie sprawy, że są poddawane naukowemu badaniu.

Reklama

Pedagodzy opublikowali w prasie anons, w którym napisali, że dobrze sytuowana rodzina poszukuje opiekunki dla kilkuletniego dziecka. Odpowiadali też sami na oferty w prasie oraz internecie, a część pań znaleźli też dzięki poczcie pantoflowej. Z wszystkimi umawiali się na rozmowy i na tej podstawie powstał pierwszy raport o polskich nianiach z dużych miast.

Jego wnioski są wstrząsające: zdecydowana większość polskich opiekunek ma niewielkie pojęcie o wychowywaniu dzieci. Brakuje im nie tylko fachowej wiedzy, ale także doświadczenia w zajmowaniu się dziećmi. Tylko co piąta zajmuje się cudzym dzieckiem dłużej niż trzy lata. Reszta nigdy nie pracowała w zawodzie. Co gorsza, spora część opiekunek nie może się nawet pochwalić wychowywaniem własnego potomstwa!

"Większość to młode dziewczyny przed 25. rokiem życia, połowa z nich studiuje zaocznie, a pracę traktuje jako coś tymczasowego. Tymczasowo traktują więc także dzieci, którymi się zajmują" - mówi gorzko prof. Mariusz Jędrzejko, współautor raportu.

Reklama

Rzeczywiście, gdy badacze pytali nianie o to, jak spędzają czas z dziećmi i czego je uczą, okazywało się, że panie nie tylko nie znają żadnych bajek, ale nawet niezbyt często czytają je dzieciom z książeczek. A już opiekunka śpiewająca piosenki jest prawdziwym wyjątkiem.

Złe doświadczenia z nianią ma Anna Kostrzewa z Gdyni. "Gdy zdecydowałam się wrócić do pracy, do opieki nad moim półtorarocznym synkiem zatrudniłam studentkę" – opowiada. Dziewczyna zrobiła na niej bardzo korzystne wrażenie. Po kilku miesiącach zastanowiło ją jednak, dlaczego synek przeraźliwie płacze, gdy mama wychodzi z domu. Gdy taka sytuacja się powtarzała, postanowiła zamontować w domu monitoring. "Okazało się, że opiekunka całe dnie spędza przed telewizorem i nawet nie wychodzi z dzieckiem na spacer" - denerwuje się matka.

Z badań Pedagogium wynika jednak, że podobny scenariusz rozgrywa się w wielu polskich domach. Ponad połowa niań podczas pracy włącza telewizor, a jedna trzecia na ponad 5 godzin dziennie! Tyle samo, zamiast zajmować się dzieckiem, załatwia swoje sprawy: uczy się, czyta albo rozmawia przez telefon. "Gdy słyszę takie historie, jeszcze bardziej doceniam panią Henię, która zajmowała się moją córką jak prawdziwa babcia. Piekła z nią ciasteczka, lepiła ludziki, uczyła piosenek i wierszyków" - opowiada 40-letnia Renata Kosowska z Warszawy. Pani Henia była emerytką, wcześniej pracowała w banku. Odchowała własne dzieci i wnuki.

Reklama

Bo opiekunka - zdaniem specjalistów - wcale nie musi mieć koniecznie specjalistycznego wykształcenia. Wystarczy praktyka i dobre chęci. "Musi też kochać dzieci, a nie pracować tylko dla pieniędzy. W końcu jest ważną osobą w życiu dziecka, to od niej w dużym stopniu zależy jego poczucie bezpieczeństwa i rozwój emocjonalny" - podkreśla Małgorzata Ohme, psycholog dziecięcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Profesor Jędrzejko proponuje: "Jeśli ktoś ma wątpliwości co do kompetencji pedagogicznych opiekunki, może zamówić u nas test, który sprawdzi, czy ta osoba powinna zajmować się dzieckiem" - mówi Jędrzejko. Problemem jest jednak nie tylko jakość opiekunek, ale również ich liczba. Z szacunkowych danych wynika, że tylko w Warszawie brakuje co najmniej 7 tys. nianiek.