W sobotę bandyta zabił na cmentarzu w Wołominie mężczyznę, a w lutym jego brata. Tylko dlatego, że poczuł się znieważony. "To prokuratura zabiła mojego brata" - mówi TVN24 Dariusz Cz., brat zamordowanych. Oskarża, że prokuratura blokowała pracę policji w sprawie Gruszczyńskiego.
Rzeczniczka praskiej prokuratury okręgowej Renata Mazur broni się, że prokuratura nie blokowała działań policji. Dodała, że 7 marca wydano postanowienie o przedstawieniu Gruszczyńskiemu zarzutów zabójstwa, usiłowania zabójstwa i nielegalnego posiadania broni, a policja otrzymała nakaz jego zatrzymania. Do tego dojdzie teraz zarzut zabójstwa drugiego z braci. Prokuratura zapowiada też wniosek o areszt zabójcy. Wtedy będzie można wysłać za nim list gończy.
"Policjanci sugerowali, podpowiadali i informowali o możliwości zastosowania ochrony, jednak rodzina Cz. nie zechciała skorzystać z tej pomocy. Trudno jest chronić kogoś, kto nie chce być chroniony" - mówi Radiu Zet komendant główny policji Konrad Kornatowski. Dodaje, że policja pracowała w tej sprawie prawidłowo.
"Wiemy, że Gruszczyński planuje jeszcze egzekucję na trzecim z braci oraz na dwóch przestępcach z Wołomina" - mówi "Wprost" policjant zajmujący się tą sprawą. Gruszczyński, nazywany też "Grucha" lub "Czuczu", ma przy sobie co najmniej dwie sztuki broni.
Krwawa seria zaczęła się dwa tygodnie temu. W jednym z wołomińskich pubów miejscowy gangster o inicjale J. miał nazwać Gruszczyńskiego "cwelem". A to, w więziennym półświatku, najgorsza zniewaga. Grucha wpadł w szał i wyciągnął broń. Postrzelił jednego z kamratów i uciekł. Jednak po paru godzinach wrócił. Wtedy przpadkowo strzelił w Dariusza Cz., który akurat był w lokalu. Do umierającego Cz. krzyknął "przepraszam", ale dla braci postrzelonego mężczyzny to było za mało. Zaczęli szukać mordercy.
Gdy ten dowiedział się o braterskiej obławie, postanowił zabić również ich. Wczoraj, na wołomińskim cmentarzu jego kule dosięgły Roberta Cz. Na oczach żony i dziecka. Po morderstwie Gruszczyński uciekł w las.
Przed mordercą, prawdopodobnie uzależnionym od narkotyków, ukrywają się też jego znajomi. W największym niebezpieczeństwie - według wprost.pl - jest Jan Z., pseudonim Cygan. To właśnie on opowiedział policji i prokuraturze o strzelaninie w wołomińskim pubie.
Gruszczyńskiego ciągle szuka policja. W sumie Wołomin i okolice przeszukuje 200 funkcjonariuszy. "Nie pamiętam stanu wojennego, ale wtedy musiało być podobnie" - mówią młodzi mieszkańcy miasta.