Kompletnie pijany mężczyzna tłumaczył lekarzom, że użył siekiery, bo i tak nie ma partnerki. Według RMF, miał we krwi ponad trzy promile alkoholu.

Po desperata poleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dlaczego z Warszawy? Bo tylko tam jest przystosowana do nocnych lotów maszyna.

"Nie wiemy dokładnie, jak poważne są obrażenia mężczyzny" - mówi dziennikowi.pl Robert Gałązkowski, rzecznik warszawskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lot ma kosztować 2,5 tys. złotych.