Jak donosi RMF, policja podejrzewa, że Gruszczyńskiemu ktoś pomaga. I nie chodzi tu już o Jana Z. "Cygana", który sprzedał mordercy broń. Z. już kilkanaście dni temu trafił w ręce policji. Wołomińska prokuratura prowadząca wówczas śledztwo w sprawie zabójstwa pierwszego z braci nie przedstawiła mu jednak zarzutów. Mężczyzna po przesłuchaniu został zwolniony.
Wczoraj znów go zatrzymano. "Cygan" dostał zarzut nielegalnego posiadania broni. Najpewniej prokuratura oskarży też Jana Z. o pomoc w zabójstwie. Prokuratura zadecydowała się zatrzymać go na 48 godzin.
Jednak wygląda na to, że Gruszczyński ma jeszcze jednego wspólnika. "Ten mężczyzna ukrywa się przed nami już trzeci tydzień, więc jeśli przebywa w jakieś kryjówce, to ktoś musi mu przynosić jedzenie" - tłumaczy rzecznik stołecznej policji Mariusz Sokołowski radiu RMF. Funkcjonariusze cały czas sprawdzają kontakty Gruszczyńskiego. Chcą ograniczyć mu możliwości ruchów i zmusić do błędu.
Poszukiwania trwają
Antyterroryści przez cały wczorajszy wieczór przeszukiwali wołomińskie grobowce. Nad cmentarzem latał policyjny śmigłowiec. Policja otoczyła cmentarz. Rano wznowiła poszukiwania, ale na razie bez rezultatu. Jednak bracia zabitych nie mają wątpliwości. "On jest w Wołominie. Chce dalej zabijać" - mówią. Podobnego zdania są mieszkańcy. Wielu twierdzi, że widziało go przemykającego się ulicami miasta.
Bracia zabitych są tego pewni. "Ukrywa się w Wołominie, bo będzie chciał popełnić kolejne zbrodnie" - mówi Mariusz Cz., jeden z braci. Mówi, że Gruszczyński to nieobliczalny narkoman. "On będzie strzelał jak do kaczek" - tłumaczy IAR Mariusz Cz. Jak twierdzi, "Grucha" się nie podda. "Prędzej będzie strzelał do policji, a w ostateczności popełni samobójstwo" - mówi.
Mundurowi ciasnym kordonem otaczali teren poszukiwań. Helikopter z kamerą termowizyjną i policjanci z psami tropiącymi przeczesywali grobowce.
To właśnie na tym cmentarzu Gruszczyński zastrzelił w sobotę jednego z braci Cz. na oczach jego żony i dziecka.
Komendant stołeczny policji Jacek Kędziora wyznaczył nagrodę 20 tysięcy złotych za pomoc w ujęciu mordercy. Mundurowi ostrzegają - poszukiwany mężczyzna jest niebezpieczny i prawdopodobnie uzbrojony.
Rodzina ofiar oskarża prokuraturę
Mariusz Cz. oskarża prokuraturę, o to że nie zapewniła ochrony jego bratu, zamordowanemu na wołomińskim cmentarzu. "Mój pierwszy brat zginął przypadkowo. Drugi jest ofiarą zaniedbań, arogancji prokuratury" - mówił dziennikarzom.
"Działaliśmy jak należy" - zapewnił w TVN24 komendant główny policji Konrad Kornatowski.
"Policja już dwa dni po zabójstwie ustaliła personalia podejrzanego, dysponowała pełnymi danymi i tropiła Michała Gruszczyńskiego. Podjęto natychmiast czynności procesowe" - tłumaczył Kornatowski. "Nie ponoszę odpowiedzialności za działalność prokuratury" - dodał.