Do incydentu doszło w zeszły piątek. Jak podała "Rzeczpospolita", rabin Friedman przyjechał do Polski nie z grupą wyznawców, tylko sam, jako turysta. Ok. godz. 16.30 wśród pielgrzymów na cmentarzu w Leżajsku doszło do zamieszania. Policjanci patrolujący plac usłyszeli wołanie: "Policja, policja!" i zauważyli, że jeden z Żydów jest bity przez resztę. Przedarli się przez tłum i uratowali Friedmana. Mężczyzna miał poszarpane ubranie. Policjanci zabrali go na komendę, aby ustalić, co się stało. Rabin podziękował im za udzielenie pomocy. "Chcieliśmy porozmawiać z innymi świadkami tego zdarzenia, ale nikt nie chciał udzielić nam pomocy" - mówi st. asp. Barbara Klein-Królikowska z Komendy Powiatowej w Leżajsku.

Całe zdarzenie widział Henryk Ślanda, klucznik cmentarza żydowskiego w Leżajsku. Był na komendzie złożyć zeznania. "Sam nie wiem, czemu go pobili" - mówi nam Ślanda. "Nawet go o to zapytałem: <Dlaczego akurat ciebie napadli, było przecież wielu innych?>. Ale wtedy on bardzo się zdenerwował. Pomyślałem sobie: <On chyba jakiś chory jest> i więcej sobie głowy nim nie zawracałem".

Moishe Arye Friedman należy do antysyjonistów - ekstremistycznej grupy Żydów, która wierzy, że państwo żydowskie może powstać dopiero po nadejściu Mesjasza. Antysyjoniści, w tym Friedman, słyną z kontrowersyjnych zachowań. Austriacki rabin wzburzył ortodoksyjnych Żydów, jadąc na konferencję osób podających Holocaust w wątpliwość i spotykając się z Mahmudem Ahmadineżadem, prezydentem Iranu, który wzywa do wymazania Izraela z mapy świata.

Schudrich: To wariat, a nie rabin!

Izabela Marczak: Dlaczego Żydzi pobili rabina?
Michale Schudrich: Friedman to nie rabin, tylko wariat, który głosi, że Holocaustu nie było. To zdrajca, który kłamie w sprawie wielkiej żydowskiej tragedii. To tak, jakby jakiś polski biskup pojechał do Moskwy i ściskał rękę tym, którzy twierdzą, że NKWD nie mordowało polskich oficerów w Katyniu.

Można kogoś nie lubić, nie zgadzać się z nim, ale od razu bić?
A co? Mieli go witać okrzykami: „Hurra, hurra!”. Nie wiem, czy jakbym był wtedy w Leżajsku, nie postąpiłbym tak samo jak inni Żydzi.

Po co właściwie odwiedził Auschwitz, a potem Leżajsk?
Lepsze byłoby pytanie, po co on pojechał do Iranu. Nie mam pojęcia, po co on tu przyjechał. On ma zamknięte drzwi do wszystkich synagog. Myślę, że szukanie racjonalnego argumentu dla zachowań kogoś chorego umysłowo nie ma sensu.

Ale jeśli to chory, to traktujmy go jak chorego, a nie atakujmy.
Tak, to prawda. Dlatego nie usprawiedliwiam tej agresji, jaka miała miejsce w Leżajsku, ale proszę pamiętać, że zdarzyło się to w bardzo specyficznym, nasyconym emocjami momencie. Dla Żydów pobyt na grobie cadyka rodzi wielkie, głębokie emocje. To dlatego reakcja na Friedmana okazała się aż tak gwałtowna.

*Michael Schudrich, naczelny rabin Polski



















Reklama