Na działkach, których zwrotu żąda Felix Hoppe, stoi teraz w Lidzbarku Warmińskim m.in. zespół szkół i bloki spółdzielni mieszkaniowej - donosi "Rzeczpospolita". Prezes spółdzielni uspokaja, że wszystkie działki mają założone księgi wieczyste, które są w porządku. Dlatego Niemiec może tylko pomarzyć o tym, że dostanie je z powrotem.

Takiego samego zdania jest burmistrz Lidzbarka, Artur Wajs, który jednak jest zszokowany żądaniami Felixa Hoppe. "To tak, jakbyśmy my, Polacy, zaczęli się dzisiaj domagać zwrotu połowy Wilna" - mówi burmistrz.

W Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu Powiernictwo Pruskie złożyło pozwy w imieniu 22 Niemców, którzy mieszkali przed wojną na obecnych terenach Polski. Chcą oni zwrotu swoich majątków. Roszczenia pięciu osób dotyczą Warmii i Mazur, Pomorza, Bielska-Białej, Wałbrzycha, Opolszczyzny i Górnego Śląska.

Rząd w Berlinie wiele razy powtarzał, że pozwy złożone w Strasburgu i wszystkie inne żądania wysiedlonych po wojnie Niemców pod adresem Polski nie mają poparcia władz federalnych.