Adrian T. wstał i krzyknął do klasy: "Kto ostatni rzuci krzesłem w Mariolę, ten down!". Po chwili na nauczycielkę matematyki ze wszystkich stron z impetem poleciały krzesła. Żaden z uczniów klasy 1B nie chciał być frajerem. Dopiero wtedy zaszczuwana od miesięcy kobieta nie wytrzymała upokorzeń. Zgłosiła się na policję. Ośmiu najbardziej agresywnych uczniów zatrzymano. Pięciu z nich było już notowanych ! O ich losie zadecyduje w najbliższych dniach sąd rodzinny - informuje "Fakt".

Warszawskie gimnazjum nr 31 przy ul. Sierakowskiego mieści się w starej części Pragi Północ. W okolicy jest pełno zaniedbanych kamienic i podwórka, na które nikt przy zdrowych zmysłach się nie zapuszcza. Odnowiony budynek szkoły, która ma ponad stuletnią tradycję na tym tle zdecydowanie się wyróżnia. Na pierwszy rzut oka gimnazjum wydaje się być oazą spokoju. Ale za murami szkoły każdego dnia rozgrywa się piekło.

Najgorzej było w klasie 1B. W szkolnych ławach spotkała się grupa młodocianych bandytów.

Krzysztof K. dwa lata wcześniej ukradł samochód, a Patryk K. telefon komórkowy. Adrian T. ma na policji kartotekę dłuższą niż niejeden recydywista. "Są nam doskonale znani" - potwierdza sierż. Agnieszka Hamelusz z praskiej policji.

Kilka miesięcy temu gimnazjaliści jako obiekt ataków upatrzyli sobie nauczycielkę matematyki Mariolę R. Na porządku dziennym były wulgarne odzywki: "Ty k...o!", Ty szmato!". Matematyczka pisała uczniom uwagi do dzienniczków, ale to nie skutkowało, tylko bardziej rozzuchwalało uczniów. Uczniowie spali w ławkach, pluli na zeszyty, próbowali zmusić do zmiany ocen, a jak nie pomagało, wyrzucali zeszyty przez okna.

Po pewnym czasie rozpoczęli koszmarne "zabawy". Szczególnie przodował w nich szef bandy Adrian T. Wstawał i krzyczał do reszty klasy: "Kto ostatni rzuci krzesłem w Mariolę, ten down". Nikt nie chciał być ostatni. Matematyczka mogła mówić o udanym dniu, gdy w jej kierunku leciały tylko papierowe samoloty. Czara goryczy przelała się, kiedy nauczycielka zwróciła uwagę uczniowi, żeby nie pił napojów podczas lekcji. Ten po prostu rzucił w nią butelką. Nauczycielka nie wytrzymała i wezwała policję. Na lekcji zostali zatrzymani Patryk K. i Kamil R. Kobieta jednak zrezygnowała z uczenia 1B.

Policjanci ustalili, że nie tylko ta nauczycielka była dręczona przez bandę pierwszoklasistów. Ich ofiarą padła też nauczycielka geografii, która wolała zwolnić się z pracy, niż dalej znosić szykany i upokorzenia. "Nasi uczniowie to w większości dzieci z patologicznych rodzin wychowywani przez ulicę. Choć mają po czternaście lat, są dobrze znani policji" - rozkłada ręce dyrektor szkoły Małgorzata Zawadzka.

Sami uczniowie gimnazjum opowiadają niewyobrażalne historie. Z bezczelnymi uśmiechami na twarzach opowiadają, jak wyzywają nauczycieli, podpalają firanki na lekcji czy rzucają butelkami w stronę pedagogów. Ubrani w dresy stoją przed szkołą z papierosami w rękach. Przejeżdżający obok radiowóz działa na nich jak płachta na byka. O zaszczutej matematyczce, która nie wytrzymała terroru, mówią, że jest nienormalna i rzucają obelgi pod jej adresem. "To wariatka, dobrze jej tak. Ma szczęście, że nic się jej nie stało" - śmieją się młodzi bandyci.

Najbardziej agresywne nastolatki: Daniel G., Krzysztof K., Robert T., Patryk K., Kamil R., Kamil O., Norbert Sz. i Janusz S. odpowiedzą za naruszanie nietykalności cielesnej i zakłócanie porządku. Mogą za to trafić do poprawczaka.















Reklama