Rodzice Mateusza - Barbara i Jan - byli dziś w sądzie w Wodzisławiu Śląskim. Matka i ojciec chłopca mówili rybnickiemu Radiu 90, że nadal szukają swojego synka, bo nie wierzą, iż nie żyje. Korzystają m.in. z pomocy jasnowidzów.

Oskarżeni to 21-letni Łukasz N. i 25-letni Tomasz Z. Dzisiejsza, rozpoczynająca proces rozprawa była utajniona. Prosiły o to obie strony - i oskarżenie, i obrona. Sędzia zezwolił tylko na publiczne odczytanie aktu oskarżenia przez prokuratora.

Oskarżenie nie ma wątpliwości, że sprawcy byli wyrachowani i wszystko sobie zaplanowali. Bili chłopca pięściami, kopali go i wykręcali mu ręce. Brutalnie go zgwałcili. Zmasakrowany przez nich chłopiec zmarł.

Mateusz został zamordowany w lutym zeszłego roku. Chłopczyk wyszedł z domu, żeby pojeździć na sankach. Gdy długo nie wracał, zaniepokojeni rodzice zawiadomili policję. Rozpoczęły się poszukiwania. Nie przyniosły żadnego rezultatu, choć policjanci z psami i mieszkańcy Rybnika szukali jego ciała wiele razy.

Zabójcy zostali zatrzymani krótko po zaginięciu Mateusza, ale w innej sprawie - próbowali zgwałcić 12-letnią dziewczynkę.

Prokuratura postawiła im także kilka innych zarzutów. One także dotyczą seksualnego molestowania dzieci. W zamian oskarżeni dawali im słodycze i zabawki. Młodszy ze sprawców przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Tomasz Z., choć przyznał, że zgwałcił Mateusza, twierdził, że go nie zabił.

Proces jest poszlakowy, bo nie odnaleziono ciała chłopczyka, ale prokuratura jest pewna wyroku skazującego. Zapewnia, że ma bardzo mocne dowody.