To tradycja znana od wieków. Niegdyś odbywała się tylko na dworach szlacheckich. Poświęcone musiało być wszystko, co miało znaleźć się na świątecznym stole. Jednak, z racji tego, że księżom zajmowało to zbyt wiele czasu, wprowadzili zakaz święcenia pokarmów w domach i zwyczaj przenieśli do kościołów.

Reklama

Jeszcze w okresie międzywojennym zeszłego stulecia w wiejskich parafiach do poświęcenia przywożono w koszach całość pokarmów przeznaczonych na śniadanie wielkanocne. Obecnie stało się to symbolem. I tak, w koszyczku znajduje się jedynie jajko - jako symbol życia, baranek - jako symbol umęczonego Chrystusa, sól (chroniąca przed zepsuciem), kawałek wędliny... Wszystko uzależnione jest od rodzinnej tradycji.

Dawniej Wielka Sobota na święconce się jednak nie kończyła. Wracając z kościoła trzeba było obejść dom trzy razy, zgodnie ze wskazówkami zegara. Miało to wypędzić złe moce z gospodarstwa. Teraz po prostu spotykamy się z rodziną.