Trudno opisać słowami to, co wycierpiała maleńka Nikola z Głogówka (Opolskie). Przez blisko dwa tygodnie dziewczynka była katowana przez wujka, Pawła K. Dopiero kiedy całkiem zamilkła i przestała nawet płakać, jej losem zainteresowała się ciotka. Z przerażeniem odkryła, że mała nie rusza się. Odrętwiała i zamęczona wpatrywała się w jeden punkt. Była na skraju agonii. Paulina K. zadzwoniła na pogotowie. "Ona nie kontaktuje" - powiedziała do lekarza.

Reklama

Gdy ten przyjechał na miejsce i zobaczył dziewczynkę, zamarł. Nikola miała twarz całą w siniakach, spuchniętą wargę i rozbitą głowę. Na nóżkach widać było ogromne krwiaki! Jej zapłakane oczy błagały o pomoc. Lekarz chwycił za telefon i natychmiast zadzwonił po policję. Nikolę natychmiast przewieziono do Wojewódzkiego Centrum Medycznego do Opola. Trafiła na oddział chirurgii.

"Dziewczynka wiele wycierpiała" - opowiada "Faktowi" Eligiusz Bogdanowicz, ordynator oddziału. "Widać, że była bita regularnie i bardzo mocno. Rany na jej ciele wskazują na to, że bito ją otwartą, męską ręką. Teraz jest zalękniona i nieufna. Płacze. Boi się zwłaszcza mężczyzn" - mówi. "Na szczęście teraz nie zagraża jej niebezpieczeństwo".

Wujek, który skatował Nikolę, to kryminalista. Siedział w więzieniu za pobicia i rozboje. Kiedy upijał się, wszystko mu przeszkadzało. Najbardziej płacz maleństwa, które tęskniło za mamą. Kiedy Nikola wystraszyła się wody i nie chciała się kąpać, Paweł K. wpadł w dziki szał. Przerażone dziecko bił bez opamiętania: po głowie, pośladkach, po twarzy.

Reklama

Kryminalista przyznał się do winy. Prokuratura postawiła mu zarzut pobicia i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura skierowała wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie. Mężczyźnie grozi nawet 10 lat więzienia

Matka Nikoli, która pracuje w Irlandii, już wie, jaki los spotkał jej dziecko. Wraca do Polski.