Kierowcy imprezowali jeszcze z innymi swoimi kolegami - Polakami i Litwinami. Wszyscy ugrzęźli na parkingu we wschodniej Francji, bo w weekend nie mogli przejechać przez Alpy. Kiedy dwaj 50-latkowie z Polski zasłabli, ich koledzy położyli ich, żeby wytrzeźwieli. Ale pijani kierowcy zapadli w śpiączkę, z której już się nie obudzili. Mimo reanimacji zmarli w sobotę - podała dopiero dziś francuska żandarmeria z miasta Chambery.

Ile mieli alkoholu we krwi i jak dokładnie doszło do śmierci Polaków? To ustala teraz francuska prokuratura.