Fala gorąca nadeszła dziesięć dni temu. Jako pierwsi odczuli ją pozbawieni dostępu do morza i stłoczeni na Nizinie Panońskiej Węgrzy. "Temperatury nagle podskoczyły. Trudno, to przecież lato, pomyślałem. Ale na dworze robiło się coraz goręcej i wkrótce ustabilizowały się na poziomie 40 stopni. To, co dzieje się u nas od tygodnia, wszystkich dosłownie powaliło na ziemię" - żali się w rozmowie z DZIENNIKIEM mieszkaniec Budapesztu Gergely Berko.

Banki, urzędy i sklepy - słowem wszystkie miejsca wyposażone choćby w najbardziej przestarzałą klimatyzację lub choćby wiatraczek - zapełniły się tłumami wachlujących się czym popadnie emerytów. "A gdzie mam siedzieć? W domu wytrzymać się nie da. Nawet jak okno otworzę, to wpada taka fala gorąca, że skonać można" - złościła się 70-letnia Eva Kis-Bocz siedząca w przedsionku jednego z urzędów pocztowych na placu Ferenca Deaka w centrum Budapesztu. Jej strach łatwo zrozumieć, bo przecież to właśnie schorowani i mieszkający samotnie staruszkowie są najczęściej ofiarami morderczych upałów.

Dlatego od tygodnia tysiące Węgrów walczy o choćby kilka metrów kwadratowych zacienionej przestrzeni, a tramwaje przeistoczyły się w pojazdy do przewożenia różowych zgrzewek wody mineralnej. O to, by nie zabrakło napojów, zadbał niepopularny rząd premiera Ferenca Gyurcsany’ego, chcąc chociaż trochę przypodobać się wyborcom. Ale opozycja wcale nie zamierzała oddawać inicjatywy. "Klimat ulega ociepleniu. Będziemy musieli nauczyć się żyć z podobnymi falami upałów. Dlatego na wzór krajów o gorącym klimacie powinniśmy wprowadzić sjestę" - zaproponowali politycy opozycyjnej prawicowej partii Fidesz. Obecnie trwa zbieranie 200 tys. podpisów potrzebnych do zorganizowania plebiscytu w tej sprawie. "Upał wszystkim uderzył do głowy, ożywiając też różnej maści demagogów. Byli tacy, którzy zupełnie na poważnie domagali się od rządu darmowego piwa dla każdego, gdy tylko temperatura przekroczy 40 stopni" - opowiada Berko.

Zgnębiwszy Węgrów przetaczająca się doliną Dunaju fala upałów z impetem uderzyła w kolejną przeszkodę na swojej drodze. Był nią Belgrad - przypomina DZIENNIK. Serbscy meteorologowie z niedowierzaniem przecierali oczy, widząc na termometrach słupki rtęci na wysokości 44 stopni Celsjusza. Takiej temperatury nie notowano tutaj jeszcze nigdy. "Pod żadnym pozorem nie pijcie alkoholu" - krzyczały serbskie media. Nic dziwnego, w warunkach, gdy temperatura powietrza przekracza ciepłotę ludzkiego ciała, nawet najmniejsza dawka rakii mogła zabić nawet najbardziej postawnego Serba.

Lejący się z nieba skwar okazał się niebezpieczny nie tylko dla mieszkańców miast. W południowej części kraju w płomieniach stanęły lasy. "Szybko okazało się jednak, że nie ma ich czym gasić. Lata izolacji międzynarodowej sprawiły, że rząd Slobodana Miloszevicia potrzebował pieniędzy i sprzedał potrzebne do walki z żywiołem samoloty pożarnicze Grekom. Nikt się po prostu nie spodziewał, że i u nas może być tak gorąco" - mówi DZIENNIKOWI jeden z mieszkańców Belgradu.

Przerażony prezydent Vojislav Kosztunica zwrócił się o pomoc do zaprzyjaźnionych Rosjan. Jednak Moskwa tylko rozłożyła ręce. "Chętnie byśmy pomogli. Ale wszystkie samoloty wypożyczyliśmy już Bułgarom, którzy mają takie same kłopoty jak wy" - usłyszały w Moskwie serbskie władze.

Rosjanie nie przesadzali. W Sofii i Bukareszcie w ostatnich dniach też padają absolutne rekordy gorąca. 43 stopnie w miejscowości Ruse w północno-wschodniej Bułgarii to najwyższa temperatura zanotowana w tym kraju, odkąd prowadzone są pomiary. A rumuńskie elektrownie nie nadążają z produkcją prądu. "Zużycie jest tak duże jak w czasie najmroźniejszej zimy, a i tak co chwila są przerwy w dostawach energii" - mówi DZIENNIKOWI mieszkaniec Timiszoary Dan Adrian Caramidariu. Uciekać przed gorącem musieli nawet przygotowujący się do sezonu piłkarze. Jedenastka Staeuy Bukareszt szuka schronienia w górach Transylwanii, a ekipa CSKA Sofia ewakuowała się do Holandii.

Reklama

Ale prawdziwe piekło pogoda zgotowała dopiero w Grecji. "W samym środku rynku naszego miasta wisi w cieniu wielki termometr. W środę około godziny 21 spojrzałam na niego i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wskazywał 45 stopni Celsjusza. Już wiedziałam, że tej nocy w mieście znów nikt nie zmruży oka" - mówi DZIENNIKOWI Joana Wutsina, mieszkanka wyspy Kefalonia na Morzu Jońskim. Opowiada, że stała się rzecz niebywała: pogoda zmusiła uwielbiających nocne życie Greków do zmiany przyzwyczajeń i siedzenia w domach. "W mieście widać było tylko wąsatych właścicieli knajp, którzy zawinięci w mokre ręczniki i otoczeni wentylatorami siedzą, przeklinając ten piekielny upał" - mówi. Na granicy grecko-macedońskiej pod wpływem gorąca eksplodowały niewypały z czasów wojny domowej z końca lat 40.

Gdy rozmawiamy przez telefon, Joana mówi, że dziś teraz jest już dużo chłodnej. "Co za ulga. Czujemy, jakby ktoś zdjął nas z wielkiej patelni. Można już normalnie funkcjonować. "Ile stopni jest teraz dokładnie?" - pytam. "Poczekaj, sprawdzę. Jakieś 38".



Upały nie zniechęcają Polaków do wyjazdów na południe Europy. "Popyt na słońce nie maleje, mało jest też osób, które na wieść o fali upałów rezygnują z zaplanowanych wycieczek – mówi DZIENNIKOWI Izabela Kwiecień z Orbis Travel. Jednak ci, którzy właśni wrócili z urlopów, mówią jedno: było za gorąco! "To była afrykańska pogoda. Ani na chwilę nie oddalaliśmy się od morza z obawy przed przegrzaniem. O zwiedzaniu trzeba było zapomnieć" - opowiada DZIENNIKOWI Wojciech Pilch, który wypoczywał w Chorwacji.

Oto kilka rad, co zrobić, żeby wypoczynek w Grecji, Bułgarii czy Turcji nie stał się koszmarem:


- Bardzo ważna jest aklimatyzacja. Przez pierwsze trzy dni nie wolno przebywać na słońcu dłużej niż 30 - 60 minut. Dłuższy pobyt grozi poparzeniami i udarem słonecznym, a osobom z wadami układu krążenia - chorobami serca, nadciśnieniem, a nawet śmiercią.

- Wybierajmy pokój z klimatyzacją, jednak temperatury nie należy gwałtownie obniżać za jednym razem, lecz stopniowo. Zbyt długie przebywanie w klimatyzowanym pomieszczeniu może powodować przeziębienie, dlatego warto ją wyłączać na noc, gdy robi się chłodniej.

- Dzieci i osoby powyżej 65. roku życia powinny całkowicie zrezygnować z przebywania w pełnym słońcu. Na spacery brzegiem morza mogą sobie pozwolić jedynie wczesnym rankiem oraz wieczorem.

- Konieczne jest jedzenie dużej ilości owoców i lekkostrawnych potraw oraz picie przynajmniej 2 litrów płynów dziennie (najlepiej niegazowanej wody lub soków). W ciągu dnia należy unikać picia alkoholu, a już kategorycznie nie można tego robić na plaży. Grozi to zaśnięciem, słonecznymi poparzeniami, a nawet śmiercią.

- Osoby przewlekle chore przed wyjazdem powinny koniecznie skontaktować się z lekarzem, aby ustalić dawki przyjmowanych leków. Dawkowanie medykamentów jest bowiem często uzależnione od klimatu i temperatury.










Prognoza pogody na najbliższe 10 dni – upały nieco zelżeją

Grecja
- w Atenach wciąż upalnie, w granicach 35 st. C, turyści zwiedzający Akropol muszą koniecznie mieć przy sobie wodę i unikać wychodzenia na miasto w najgorętszych godzinach dnia. Przyjaźniejszych temperatur można się spodziewać na Krecie, gdzie będzie ciut chłodnej, ok. 30 st. C.

Hiszpania - nic nie zapowiada, by na niebie pojawiła się choć jedna chmura. W Barcelonie oraz Madrycie temperatury będą się wahać między 28 a 31 st. C, równie gorąco będzie w Alicante nad Morzem Śródziemnym.

Macedonia - radzimy omijać ten kraj, bo to Skopje przez najbliższe dni będzie najgorętszą europejską stolicą. Temperatury mogą sięgnąć nawet 40 st. C.

Bułgaria - nadal trzeba zachować ostrożność. W Warnie będzie 34 st. C, na początku sierpnia można spodziewać się burz, ale upały pozostaną. W Sofii nieco chłodniej– 30 st. C, ale pod koniec lipca można spodziewać się deszczy.

Węgry - Budapeszt pozostanie jednym z najgorętszych miast Europy. Nadal będą panować upały sięgające nawet 34 st. C, a krótkie chwile wytchnienia nastąpią tylko po burzach.

Portugalia - niewiele chłodniej będzie pod bezchmurnym niebem Lizbony, ok. 33 st. C. Taka sama pogoda będzie panować w Faro na południowych krańcach Portugalii.

Włochy - turyści muszą się liczyć z upałami przekraczającymi 30 st. C. Równie gorąco będzie na Sycylii. Nawet noce nie przyniosą wytchnienia, bo po zapadnięciu zmroku będzie ok. 23 – 24 st. C.