A jeśli nie poczujesz się lepiej, możesz w ogóle odmówić świadczenia pracy.

Jeśli temperatura w biurze osiągnie 28 stopni C (a 25 stopni, kiedy pracujesz na otwartej przestrzeni) pracodawca ma obowiązek zapewnić ci napoje chłodzące. Według rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28. maja 1996 r. w sprawie profilaktycznych posiłków i napojów, wszystkie koszta pokrywa zatrudniający. Mało tego – napoje powinny być dostarczone w ilości „zadowalającej potrzeby pracowników”. Niestety, przepisy nie precyzują definicji „napoje chłodzące”, nie wiadomo więc, czy twój szef może opędzić się zwyczajną wodą źródlaną w baniaku, czy powinien szarpnąć się na colę. Jasne jest tylko to, że możesz pić, ile chcesz.

Reklama

Firma w czasie letnich upałów powinna szczególnie chronić zdrowie pracowników i w pomieszczeniach zakładu zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy. Jednak przepisy prawa pracy nie określają jej maksymalnej wysokości. Wyjątkiem są pracownicy młodociani, którzy nie mogą pracować, gdy temperatura w pomieszczeniu przekracza 30°C, a wilgotność powietrza 65 proc. Prawo nakazuje także wentylowanie pomieszczeń zakładu pracy, nie precyzuje jednak, jak ona powinna się odbywać.



Gdy upał staje się zbyt uciążliwy i pracownik uzna, że warunki pracy są szkodliwe dla zdrowia, może powołać się na art. 210 §1 kodeksu pracy i „powstrzymać się od wykonywania pracy”. Choć w praktyce ciężko będzie określić jednoznacznie, gdzie znajduje się granica za wysokiej temperatury.

Według Państwowej Inspekcji Pracy zgłoszenia w sprawie niedogodnych warunków pracy spowodowanych upałami są powszechne. W samym okręgu warszawskim od początku czerwca zostało zgłoszonych ponad 20 takich spraw. W ub. roku w całej Polsce PIP sprawdziła 300 sygnałów o niekorzystnych warunkach pracy podczas upałów.

Pracodawcy, którzy nie dbają o komfort pracy swoich ludzi podczas upałów, mogą zostać ukarani. Inspektorzy PIP mogą nałożyć grzywnę do 2 tys. zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, kara może wynieść nawet 30 tys. zł.