– Malbork jest jedynym miejscem w Europie i na świecie z tak świetnym położeniem, posiadającym nigdy niezdobyty zamek – cieszył się w styczniu 2008 roku Mirosław Wierzbowski. Jego firma – Europejski Fundusz Hipoteczny – wygrała wtedy przetarg na budowę hotelu. Za działkę zapłaciła 9,5 mln zł. Cała inwestycja – postawienie luksusowego hotelu dostosowanego do architektury miasta, wykonanego z czerwonej cegły – miała pochłonąć kolejne 120 mln zł. Turystów, którzy tłumnie odwiedzają pokrzyżacki zamek, hotel miał przyjmować już w 2011 roku. Na jesień 2008 roku na działce, na której miał stanąć, odkryto jednak makabryczne znalezisko. Robotnicy wykopali koparką ludzkie kości. Ostatecznie odnaleziono tam szczątki ponad 1,7 tys. osób. Wszystko wskazuje na to, że chodzi o masową mogiłę Niemców zamordowanych przez Armię Czerwoną.
Inwestor od razu zdecydował, że nie wybuduje hotelu w miejscu zbiorowej mogiły. Zaczęły się negocjacje z miastem, które powołało w tej sprawie specjalną komisję. Wyceniła ona, że inwestorowi należy się odszkodowanie z tytułu już poniesionych kosztów w wysokości 1,8 mln zł. Sama inwestycja została zaplanowana ok. 30 metrów dalej od zamku, niż to pierwotnie planowano. Wczoraj rada miejska Malborka podjęła oficjalną decyzję o wypłacie odszkodowania. Byle tylko inwestor nie zrezygnował z budowy hotelu. – To będzie obiekt wysokiej klasy, podniesie prestiż całego miasta. Oznacza przynajmniej setkę nowych miejsc pracy – wylicza w rozmowie z „DGP” burmistrz Andrzej Rychłowski.
Budowa hotelu rozpocznie się najwcześniej pod koniec 2011 r. i potrwa nie mniej niż dwa lata.