Akt oskarżenia w tej sprawie został we wtorek skierowany do Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Jak powiedział PAP zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie Jaromir Rybczak, Kamil M. przyjechał do Rzeszowa taksówką i odwiedził babcię swojej dziewczyny.
"Mężczyzna znał ją i bywał u niej w domu. Gdy kobieta otworzyła drzwi, uderzył ją pięścią w nos, przez co ofiara uderzyła głową o framugę i straciła przytomność" - powiedział Rybczak.
Nieprzytomną kobietę - według śledczych - oskarżony wciągnął do sypialni; tam ją skrępował, a usta zakneblował, czym doprowadził do uduszenia. Z jej domu zrabował 24 tys. zł.
Po zabójstwie wrócił taksówką do Rudy Śląskiej. Po drodze przyznał się do swojego czynu taksówkarzowi, a ten zgłosił to na policję. Przez kilka dni funkcjonariusze ustalali tożsamość ofiary. Po kilku dniach zatrzymano także Kamila M.
Początkowo mężczyzna przyznał się do napaści na kobietę i kradzieży, ale zaprzeczał, by chciał ją zabić. Pod koniec śledztwa zaprzeczył wszystkiemu i odmówił składania wyjaśnień. Według biegłych w czasie popełniania czynu był w pełni poczytalny. Grozi mu kara dożywocia.
Prokurator dodał, że M. dotychczas nie był karany, ale sąd rodzinny stosował wobec niego środki wychowawcze, gdy był niepełnoletni. Oskarżony utrzymywał się z handlu dopalaczami. Od momentu zatrzymania w kwietniu br. przebywa w areszcie.