"KUL został ukarany za naruszanie zbiorowego interesu konsumentów" - powiedziała we wtorek dyrektor delegatury UOKiK w Lublinie Ewa Wiszniowska.
Urząd uznał za nielegalne zapisy w umowach KUL ze studentami płatnych studiów. Przewidywały one natychmiastowe skreślenie z listy studentów tych osób, które nie wpłacą na czas kolejnej raty czesnego, przy czym uczelnia zatrzymywała pieniądze wpłacone wcześniej.
"Według obowiązujących przepisów należy najpierw wezwać studenta zalegającego z opłatą do jej uiszczenia, a jeśli nadal tego nie zrobi, to dopiero wtedy można go skreślić z listy studentów. Jednak należy zwrócić mu tę część opłat, która nie miała pokrycia w udzielonych świadczeniach" - tłumaczyła Wiszniowska.
Za bezprawne uznał też UOKiK stosowanie przez KUL częściowej odpłatności za studia doktoranckie. "Według ustawy o szkolnictwie wyższym studia doktoranckie w Polsce są bezpłatne" - podkreśliła Wiszniowska.
UOKiK wszczął postępowanie po skardze jednej z doktorantek KUL, która została skreślona z listy studentów, ponieważ nie zapłaciła 1,2 tys. zł opłat żądanych przez uczelnię. Urząd sprawdził wszystkie wzory umów i regulaminy stosowane przez KUL. Ustalono, że opłaty za studia doktoranckie uczelnia pobierała od 2003 r., natomiast klauzule o natychmiastowy skreśleniu studentów zalegających z opłatami wprowadzono w 2006 r. UOKiK nie badał jak wielu studentów zostało pokrzywdzonych tymi praktykami.
KUL nie zgodził się z decyzją UOKiK i odwołał się do Sądu Okręgowego - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie. Władze uczelni nie komentują sprawy. "Sprawa została skierowana do sądu. Władze rektorskie nie będą jej komentować do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia" - powiedziała Katarzyna Bojko z biura informacji KUL.