Jak poinformował PAP rzecznik sądu okręgowego Marcin Chałoński, sąd pierwszej instancji uchylił areszt uznając, że nie zachodzi już obawa matactwa, gdyż w procesie przesłuchano wszystkich świadków, oprócz policjantów. W ocenie tego sądu grożąca oskarżonemu surowa kara nie może być jedyną przesłanką do stosowania aresztu. Zastosowano też wobec oskarżonego poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
Tę decyzję zaskarżyła prokuratura. We wtorek sąd drugiej instancji zmienił zaskarżone orzeczenie, uchylając poręczenie, dozór i zakaz opuszczania kraju. W zamian zastosował wobec Marcina W. areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy od dnia zatrzymania.
Sąd okręgowy - odwrotnie niż rejonowy - uznał, że realna groźba wymierzenia surowej kary może być jedyną przesłanką do aresztowania. Powołał się przy tym na orzecznictwo Sądu Najwyższego i Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Jeżeli oskarżony nie zgłosi się sam do aresztu, będzie go szukać policja.
Do gwałtu doszło pod koniec lipca 2010 r. w Kielcach. 26-letnia kobieta była ze znajomymi w jednym z lokali. Poznała mężczyznę, który zaprosił ją na spacer. Gdy długo nie wracała i nie odbierała telefonu, znajomi zaczęli jej szukać. Znaleźli ją w jednej z bram. Została brutalnie zgwałcona, wymagała pomocy lekarskiej.
Mężczyzna został zatrzymany. Prokuratura Kielce-Wschód oskarżyła go o gwałt i spowodowanie u kobiety uszkodzeń ciała. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Następna rozprawa odbędzie się 27 kwietnia.
Oskarżonemu grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.