"Otrzymaliśmy tę tablicę nienaruszoną. Była i świadczyła o tym, co się stało w Katyniu i w Smoleńsku (...), a później nagle zabrakło odwagi Rosjanom, aby przyznać po 71 latach, że zbrodnia ludobójstwa miała miejsce i że czas już niektóre wykopane przez historię rowy na drodze prawdy zasypać" - powiedział dziennikarzom Andrzej Melak, brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stefana Melaka, przedstawiciela Rodzin Katyńskich.
Jak dodał, "rządy nie mogą się dogadywać poza społeczeństwem, a społeczeństwo jest od tego, aby to akceptować lub odrzucić. My takie porozumienie na szczeblu rządowym, a nieakceptowane przez naród, odrzucamy" - powiedział.
Głos zabrała także wdowa po zmarłym w katastrofie pod Smoleńskiem Rzeczniku Praw Obywatelskich Janie Kochanowskim - Ewa. Jak mówiła, 10 kwietnia 2010 roku Polska straciła m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, parlamentarzystów, pracowników Kancelarii Prezydenta.
"Poza elitą polityczną, wojskową, przedstawicielami duchowieństwa, Biura Ochrony Rządu i załogą samolotu zginęła czołówka działaczy społecznych zaangażowanych w walkę o prawdę i pamięć o Katyniu, w tym także krewni ofiar sowieckiej zbrodni" - podkreśliła.
Według niej, "taka hekatomba elity państwa polskiego w czasie pokoju nie miała miejsca w naszej historii".
Kochanowska podkreśliła, że Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010 uczciło ich pamięć na miejscu katastrofy tablicą i krzyżem. "Natomiast potrzebą wielu rodzin tych którzy zginęli 10 kwietnia, jest zbudowanie pomnika żywego, szpitala dającego nadzieję na powrót do normalnego życia osobom dorosłym pozostającym w śpiączkach mózgowych, dającego nadzieję na powrót, który już nigdy nie będzie dany nam bliskim" - mówiła.
W imieniu stowarzyszenia zwróciła się z apelem do prezydentów Polski i Rosji: Bronisława Komorowskiego oraz Dmitrija Miedwiediewa, aby fundusze przeznaczone na budowę pomnika osób, które zginęły pod Smoleńskiem, przekazać na budowę szpitala - pomnika. "Na miejscu tragedii niech pozostanie krzyż i kamień z tablicą memorialną ze wspólnie uzgodnionym dwujęzycznym napisem" - powiedziała.
Po wygłoszeniu przemówień przedstawiciele Rodzin Katyń 2010 razem z kilkuset osobami trzymającymi w rękach krzyże i flagi przepasane kirem ulicami Warszawy udali się do Bazyliki św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Tam ma odbyć się msza święta, a tablica zostanie czasowo wystawiona w Kaplicy Katyńskiej w Bazylice.
Tablica informuje po polsku, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r."
Obecnie na miejscu katastrofy widnieje tablica zainstalowana przez Rosjan z dwujęzycznym napisem: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.