Chodzi o ujawnione na naszych łamach zarzuty Komisji Europejskiej wobec budowy aplikacji Syriusz, przygotowywany dla urzędów pracy. – Minister zdecydowała o audycie wewnętrznym wszystkich decyzji związnych z Syriuszem, poczynając od 2005 roku – mówi rzecznik resortu pracy Bożena Diaby.
Reklama
Audytorzy z Brukseli pojawili się w Warszawie na przełomie 2009 i 2010 roku. Wyniki ich pracy opisane w szczegółowym raporcie były miażdżące dla urzędników resortu pracy i podległego mu Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich. Podstawowy zarzut dotyczył braku przetargów. Urzędnicy sami wybrali firmę informatyczną Sygnity i powierzyli jej napisanie aplikacji. Według audytorów urzędnicy nawet w najprostszy sposób, telefonicznie, nie sprawdzali, czy oferta innych firm byłaby konkurencyjna.
– Wykonawca został wybrany w trybie zamówienia z wolnej ręki, ze względu na ochronę praw wyłącznych firmy Sygnity SA. Wykonawca został wybrany zgodnie z prawem polskim, natomiast zastrzeżenia Komisji wynikają z faktu, że w owym czasie polskie prawo nie było dostosowane do unijnego – komentuje rzecznik Diaby.
Z oficjalnych odpowiedzi resortu pracy na nasze pytania wynika, że umowy z Sygnity podpisywał Zbigniew Olejniczak, który niedawno odszedł z resortu pracy. Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller powierzył mu kierowanie Centrum Projektów Informatycznych, które dysponuje miliardowymi funduszami unijnymi. Mimo zaangażowania Ministerstwa Rozwoju Regionalnego urzędnicy z Brukseli nie przyjęli naszych tłumaczeń. Podjęli ostateczną decyzję, że nie sfinansują Syriusza.
– Nie do zaakceptowania w Brukseli jest łamanie zasady otwartej konkurencyjności. To jest niegospodarne – mówi „DGP” urzędnik, który brał udział w negocjacjach.
Komentarze(38)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze+++
Minister Miller pod lupą CBA
Biuro zbada tło decyzji Jerzego Millera, dzięki którym poznańska spółka zarobiła bez przetargów miliony złotych.
Decyzję o współpracy ze służbą antykorupcyjną podjęła krakowska prokuratura okręgowa, która wszczęła śledztwo 29 września. – CBA wykonuje w tej sprawie wiele zleconych czynności. Ich zakres jest chroniony tajemnicą śledztwa – wyjaśnia rzecznik antykorupcyjnej służby Jacek Dobrzyński.
Pilotażowa budowa
Historię przekazania ponad 3 mln zł poznańskiej spółce Medium Soft przez ówczesnego wojewodę małopolskiego Jerzego Millera ujawniliśmy na łamach „DGP” wiosną br. Z naszego śledztwa wynika, że wojewoda Miller dostał zgodę na pilotażową budowę Centrum Powiadamiania Ratunkowego, czyli komórki
, w której będą odbierane połączenia
na numer alarmowy 112. Według relacji ówczesnych wiceministrów: Antoniego Podolskiego, Witolda Drożdża i kilku wysokich rangą urzędników MSWiA, była ona wydana pod dwoma warunkami: powstanie za darmo i jego funkcje będą zgodne z ustawą o ochronie
przeciwpożarowej.
– Okazało się, że jego budowa pochłonęła miliony, choć jest niezgodna z ustawą, a dodatkowo firma, która otrzymała od Millera zamówienie, dystansuje teraz konkurentów w przetargu na system informatyczny dla sieci
CPR-ów w całym kraju – komentuje jeden z byłych urzędników resortu deklarujący gotowość powtórzenia swoich słów przed prokuraturą.
Pierwsza umowa podpisana przez Millera, zawarta z firmą budującą krakowski CPR, była warta zaledwie kilkanaście tysięcy złotych. Jednak kolejna podpisana przez dyrektor generalną sięgnęła kilkakrotnie wyższej sumy. Po objęciu stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller wystarał się w resorcie finansów o powiększenie rezerwy celowej, dzięki czemu Medium Soft dostało kolejne 3 mln zł. W ocenie Urzędu Zamówień Publicznych oraz Najwyższej Izby Kontroli złamane zostały prawo o zamówieniach publicznych i dyscyplina budżetowa.
Prawo zostało złamane?
– Również jako minister ogłosił przetarg na system informatyczny dla sieci CPR-ów, które muszą powstać przed pierwszym gwizdkiem Euro. Medium Soft zgłosił najniższą ofertę
, pewnie wygra przetarg. My nie mieliśmy szans, gdyż wcześniej nie dostaliśmy milionów z kasy państwa na budowę swoich aplikacji
– uważa prezes firmy startującej w przetargu.
Teraz decyzje Millera, które podejmował jako wojewoda małopolski i później minister, prześwietla prokuratura i właśnie CBA. – Wszczęliśmy śledztwo, gdyż dostaliśmy raport Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wskazujący na możliwość złamania prawa. Powierzyliśmy działania CBA, gdyż trzeba zbadać, czy podłożem decyzji nie były układy korupcyjne – tłumaczy jeden z krakowskich prokuratorów.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czyżby chciała się wykazać przed wyborami?
Myślałem przed wyborami że PO miała lepszych fachowcow...
"I kto za to płaci?Pan płaci, pani płaci, społeczeństwo płaci"
Socjalizm pełną gębą.
No i teraz podatnik będzie płacił za ściganie oszustów, których gdyby nie dotacje nie byłoby.
Kamiński pytał Seremeta, czy śledztwa te, podjęte w czasach, kiedy on był jeszcze szefem CBA, są kontynuowane i jaki jest ich stan.
Tygodnik „Uważam Rze” dotarł do dwóch listów, jakie Kamiński skierował do Seremeta. Pierwszy nosi datę 9 grudnia 2010 r., drugi pochodzi z 18 lutego tego roku. Jest odpowiedzią na pismo prokuratora generalnego, w którym prosił on o bardziej szczegółowe informacje.
Uznaliśmy, po dokładnym sprawdzeniu, że informacje te są na tyle poważne i istotne dla opinii publicznej, iż w imię interesu publicznego poprosiliśmy Mariusza Kamińskiego o rozmowę na ten temat, argumentując, że posiadamy listy, a wolelibyśmy poznać jego wersję w bezpośrednim wywiadzie.
W pana liście do prokuratora Seremeta najbardziej szokująca jest historia zarzutów wobec Mirosława Drzewieckiego. Świadek obciąża go kontaktami ze światem przestępczym.
Tym świadkiem jest Piotr K., pseudonim Broda. Latem 2009 r. odbyło się kilka spotkań prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach i przedstawicieli kierownictwa CBA. Podczas tych spotkań zostaliśmy poinformowani, iż kandydat na świadka koronnego Piotr K. złożył zeznania obciążające urzędującego wówczas ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Z zeznań tych miało wynikać, że Drzewiecki utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie Platformy Obywatelskiej. Warto zwrócić uwagę, że w pierwszych latach XXI w., a tego okresu dotyczą zeznania, PO dopiero rozpoczynała działalność, nie dysponowała funduszami pochodzącymi z budżetu państwa, a Drzewiecki był jej skarbnikiem.
Co dalej stało się z tą sprawą?
W październiku 2009 r. zostałem odwołany. „Broda” został świadkiem koronnym na początku 2010 r. Śledzę kroniki policyjne i wiem, że co pewien czas zatrzymywane są kolejne osoby związane z gangiem pruszkowskim. Jednak pomimo upływu półtora roku, wedle mojej wiedzy, w wątku, którym miało zająć się CBA, czyli udziału w czynach przestępczych polityków, nie dzieje się nic. Moim zdaniem z punktu widzenia oceny stanu demokracji w naszym kraju wyjaśnienie tej sprawy jest kluczowe. W przeciwnym razie nasze państwo będzie po prostu bananową republiką.
Próbował pan rozmawiać na temat uwikłań Drzewieckiego z premierem Tuskiem?
Informacje o Drzewieckim wynikające z zeznań „Brody” otrzymałem od prokuratorów katowickich latem 2009 r., na kilka tygodni przed moim odwołaniem. Było to już po tym, jak przekazałem premierowi wiedzę na temat afery hazardowej. Jak wiecie, premier po tym spotkaniu „nie miał już dla mnie czasu”. Następna zaś rozmowa z Donaldem Tuskiem dotyczyła odwołania mnie z funkcji.
Pomogę minister Fedak: to jest zwykłe złodziejstwo. Oczywiście kradli sami swoi. Powiem również, ze śledztwo niczego nie wykaże. Jakieś kary typu nagana wpisana do akt. Qwa.
iiiiiiiiii
To kiedy ta baba zaczyna odsiadkę?
Nie słyszę odpowiedzi!
____________________
A DLACZEGO NIE ZOSTAŁ WYBRANY Z UWAGI NA OCHRONĘ PRAW WYŁĄCZNYCH PAŃSTWA POLSKIEGO I JEGO OBYWATELI???
~czarnalimuzyna2011-05-23 08:41
Finansowanie Platformy Obywatelskiej z mafijnych pieniędzy, posiadanie i używanie narkotyków przez Mirosława Drzewieckiego, współpraca funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego z organizacjami przestępczymi oraz korupcja w sądownictwie – to najważniejsze kwestie, jakie podniósł były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński w liście do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Kamiński pytał Seremeta, czy śledztwa te, podjęte w czasach, kiedy on był jeszcze szefem CBA, są kontynuowane i jaki jest ich stan.
_____________________________
____________________________\\
Z tym Kamińskim jest dokładnie tak samo jak z Olejniczakiem!
Też jest w sitwie i w zmowie, a wszystkich roszad z udziałem tych przekrętasów dokonuje się we właściwych momentach tylko po to żeby oni wylądowali bezpiecznie jako zbawcy ojczyzny "do specjalnych poruSZeń" i żeby nas przekonać o kompletnej bezradności państwa polskiego w walce z "wiatrakami", na których obroty nikt nie ma wpływu!
ALE MĄKA SIĘ SYPIE TAM, GDZIE TRZEBA!!