Zwierzę wpadło do zbiornika będącego pozostałością po niemieckich fortyfikacjach. Znaleźli je turyści, którzy zwiedzali obiekty Pętli Boryszyńskiej - części zespołu fortyfikacji Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
Najpierw strażacy wypompowali wodę ze zbiornika, aby łoś nie utopił się po podaniu środków usypiających przez weterynarza. Następnie ręcznie wyciągnięto go z głębokiego na ponad trzy metry betonowego basenu.
"Strażacy użyli do tego swoich lin, węży i drabiny. Łoś jest młody i waży w granicach 150-200 kg" - powiedział PAP leśniczy ze Staropola Jacek Łausz.
Weterynarz nie stwierdził, by zwierzę doznało obrażeń. Było nieco wygłodzone, ale w dobrej formie i po przebudzeniu wróci na łono natury.
Prawdopodobnie w betonowej pułapce łoś spędził kilka dni. Do czasu aż przestaną działać środki uspakajające będzie pod obserwacją leśników i weterynarza.
Ze zbiornika wydobyto także drugiego łosia, który miał mniej szczęścia i nie przeżył. Był w podobnym wieku, co uratowany.
W tym miejscu znajdowano już martwe zwierzęta, które - przemierzając las - wpadały do betonowej pułapki. Najczęściej była to zwierzyna płowa, m.in. sarny.
Łosie w woj. lubuskim należą do rzadkości. Raczej nie występują na tym ternie, a jedynie przemierzają region podczas swoich wędrówek. Kilka lat temu jeden z nich został potrącony przez samochód w okolicach Gorzowa. Wypadku nie przeżył.